jedna jedyna zapisana kartka w czerwonym notatniku.
wyrwana. podarta. wylądowała w śmieciach.
może było w tym coś pięknego. szalonego.
ale było na tyle bolesne, że chcę o tym zapomnieć.
wreszcie mogę odetchnąć.
żyć bez poczucia, że wciąż robię coś źle.
to chyba już ponad 2 tygodnie?
jakoś tak.
chyba czas polubić samotne życie.