W dłoni trzymała ostatnie słowa.... Szła z zamkniętymi oczami i wsłuchiwała się w śpiew ptaków śpiewały : NIE PŁACZ, OTRZYJ ŁZY.. WSTAŃ! Ale ona nie umiała inaczej za mocno Je kochała łza spływała jej po policzku czuła..jak spływa po sam koniec twarzy.. Gdy otworzyła oczy, wokół niej nie było nikogo.
Czasami nadchodzą
Nie wiadomo skąd
Chwile ciche
Skupienie zaduma
Wtedy zastanawiasz się
W jakim kierunku idziesz?
Po co jesteś?
I zdajesz sobie sprawę
Że powinieneś dziękować
Za to co masz
Za to kim jesteś
I za to kto jest obok.
Przepraszam.
;(.