Proszę Cię raz ostatni, przełknę każdej prawdy ciernie
Karmiony nadziejami chyba wcale wolę nie jeść
Dniami, nocami ciągle pytam się gdzie jesteś
Ale chyba powątpiewam czy Ty w ogóle istniejesz.
Nie tego chciałam, nie chce i nie będę chcieć. Normalnie. Tego chciałam. Żeby było znów chodź przez chwilę zwyczajnie, było normalnie. Żyje, próbuje patrzeć na samą siebie z boku. Czy to rzeczywiście ja? Nigdy taka nie byłam, nigdy taka chcieć nie chciałam. Taka nie jestem. Zmienili mnie i nawet nie wiem jak,nie wiem kiedy. Wiem kto.
Jak człowiek ma się nie zmieniać, gdy widzi wszystko co go otacza. Widzi bezwartości, którzy nazywają się ludzmi. Reakcja na to wszystko to śmiech. Ale jak długo można się śmiać z tych tragedii? Z tych zniszczonych, perfidnych, zakłamanych istot? Teraz, gdy na to patrze czuję ulgę, czuję wdzięczność za to, że na chama, wbrew temu czego w tych chwilach pragnełam, odcinali się ode mnie. Ironią jest to, że wszyscy pragną tego samego. Ironią jest to, że żeby dotrzeć do dobra, tak wielu z nas musi upaść tak nisko.
Miliony ludzi postanowiły unikać emocjonalności.
Stali się by nikt nie mógł ich zranić.
gruboskórni tylko po to, by się obronić,
Cena jednak jest bardzo wygórowana.
Nikt nie może ich zranić,
ale też nic nie może uczynić ich szczęśliwymi.