Jak to jest, że teoretycznie coś najłatwiejszego sprawia nam największą trudność?
Posiadając coś, nie doceniamy.
Tracąc, narzekamy.
Czego szukamy? Co sprawia nam prawdziwą radość?
Do czego tak na prawdę dążymy?
Po prostu
Kochaj mnie?
Szukamy akceptacji nie będąc do wszystkiego stworzonym.