Paryż

Nie chcesz przepraszać...

Nie chcesz wracać...

A ja mam wielkiego kaca...

No cóż taka moja praca...

Pije by zapomnieć,by ból ukoić...

Chodź dobrze wiem ,że tylko czas na to pozwoli...

W sercu pustki i jeden wielki żal...

Nie wiem kiedy ktoś tu zapuka...

Zrobie wielki bal ...

Nie dędę już szczęśliwa...

Zasmiast roży teraz w dłoni pokrzywa...

J jak mam siebie odbudować? Mogłbyś chociarz podziękować !

Oddałam Ci się cała..

Będę tego żałowała...

Spójrz jak Ci zaufałam...

Byłam taka ślepa! kłamstwa nie widziałam !

Wykorzystaleś mnie i coś o wieku pieprzyć zaczełeś...

Mówiłeś ,że skończyłeś życie w prawdziwej szkole...

No i gdzie ta szkoła ?

Nie jestem już dziewczynką która biega wesoło ...

A traktowałeś mnie jak dorosłą kobiete...

A teraz masz wątpliwości całą kieszeń...

Nagle dzieciek się stałam...

Wybacz wyboru nie mialam...

Bo Ty to zmieniłeś zaraz po tym jak kochać nauczyłeś...

Jak mam nie klnąć, nie przeklinać?

Dostałam kiedyś w twarz takiego klina?

Zupełnie mnie zadkało...

Uczyć jest mi mało...

Szczery napewno nigdy nie byłeś...

Jak to potrafiłeś?

Widziałeś łzy , które po mnie spływały...

Nie zrobileś nic by się zatrzemały...

Jesteś pempkiem tego świata...Ja poznalam cudownego wariata?

To za nim tęsknie, jego cenie..Musze coś zrobić bo zaraz oszaleje!!!

Wiesz ja naprawdę wariuje,swoim zachowaniem ludzi truje...

Nie mam już sił stępać po tej ziemi..Tylko dlatego ,że jesteśmy sobe przyznaczeni....

Będąc przy Tobie serce promieniało Ty uważasz jednak,że to na miłość za mało...

Masz jednak mylne uczucia bo traktujesz mnie jak śmiecia i gume do rzucia...

moje słowa sensu i tak nie oddają ...

A to tylko dlatego,że tak bardzo Cię kochają...

jeśli już zrozumiesz ból mi zadawany...

Proszę podejdź z xicho i ulecz serca rany...Wtedy pokarzesz swoją dojrzalość i dorosłość...

Pokarzesz jak unikać zakrętów by wyjść spokojnie na prostą ..!

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Kolejna noc w samotności spędzona,,,Mam zimną twarz i chłodne raniona....

Księżyc już się nie uśmiecha ...Nie śpiewa...

A wiatr coraz mocniej w me ciało powiewa,,,

I gwiazdy jakoś pobladły na purpurze i strasznie jest smutno tej nocy na górze...

Tak bardzo chcialabym odnaleść tam Twoje serce...

Wyciągnelabym do nie ręce...

Gdyby Twoje oczko tam widniało ciągle by mi Ciebie było mało...

Jednak nie widze tam nic...

J nie wiem jak nocą powinnam żyć...Poduszka odpycha zmęczone części ciała...

A zegar szepcze na miłość za mało..Dlaczego to wszystko tak boli o tej porze...

W lesie śpia zwierzęta...Ludzi brak na dworze...

Tylko ja pełna boleści o rozterek sercowych boje się pomyśleć co strzeli mi do głowy...

o północy ciarki ręce okrywają i tak do rana w napięciu trzymają...

Ty tagże nie śpisz...Lecz dobrze się bawisz...

Nie wiem jak slowo"Kocham " z moich ust strawisz...nie myślałeś o mnie nawet przez minute w calym swoim życiu...

Ważniejsze są imprezy i rozmowy o piciu...I Ty jesteś dorosły?

Tak Ci się wydaje...Swych prawdziwych myśli nigdy nie rozdajesz...

Martwię się tym co,o mnie myślisz i myślaleś...Jrdno wiem napewno...

Chyba zwariowałeś...Nigdy kochać Cie nie przestanę,,,

Nie wiem naprawdę ja sobie dam radę,,, Pragne Cię pieścić ,kochac i calować...

W tej namiętnosci na zawsze obcować..Erotyzm ożywiać ciało nagością o płonącym seksem i wielką miłością...