Był sobie pokój. A w tym pokoju niejedno łóżko,lustro. Niejedna półka,szafka,para bótów. Tam, wszystko dzieliło się na pół. Bo była Ona i One. One, to jedność. Ona,to ona. W tym pomieszczeniu stała niejedna walizka, kilka toreb. Wśród nich jej rzeczy i ta sama ona. Rozglądała się dookoła, co jeszcze musisz zabrać. Gdzie i jak, to upchać. 'Tu nie da rady. Tam pójdzie szalik..' Chwyciła jedną z toreb i wypadł notes. Podniosła go, otworzyła, zaczęła czytać:
31 czerwca
.. najbardziej boli, brak Twoich dłóni..
Przymknęła oczy. Zmarszczyła brwi. 'Że też akurat teraz!'. Zsunęła z łóżka koc,śpiwór. Usiadła i zaczęła przerzucać kartki, podsumowywać.
11 lipca - wielka pomyłka
25 lipca - wielka nadzieja
18 sierpnia - zupełne dno
"Do licha, to wciąż boli.Kretynka."
Zerwała się,by już o tym nie myśleć i działać. Tym samym trąciła torbę i koperty same się wysypały. "Listy dla Niego" Oczy miała już wilgotne. Wzięła głęboki oddech, zebrała je wszystkie i wyrzuciła. Ponownie wzięła notes, a niektóre słowa rzucały jej się w oczy .. Kołobrzeg, Siostra, sernik,plaża, czajnik,naleśniki, specjalne danie. Uśmiechnęła się. A później roześmiała do łez. Nie mogła oddychać.Nie mogła przestać. Śmiała się i śmiała. Bo wreszcie mogła.
One nie wiedziały co się z nią dzieje. Dopiero kiedy się trochę uspokoiła, odpowiedziała : 'To niemożliwe, ale jeszcze żyję. I na dodatek wracam. Już wracam.'