Kilka dni temu zaczął się maj... To nie tylko miesiąc maturzystów. To też miesiąc Maryi. Przypadek? Nie sądzę. Lubę powtarzać stwierdzenie zasłyszane jakiś czas temu od znajomwego księdza, że Duch Święty ma na drugie przypadek.
Maturzyści!
Nie stresujcie się. Łapcie Maryję za rękę i możecie śmiało iść na egzaminy. Doradzam kierując się własnym doświadczeniem.
Wpuszczając Maryję do swojego życia wszystko zaczyna się układać. Może nie do końca po naszej myśli, ale ma to jakiś swój porządek, bo Ona prowadzi nas do Swojegu Syna-Jezusa, więc to On dziala...
I to że, ja chcę wiele rzeczy to swoją drogą, ale niech się dzieje to co On chce...