Teraz jest mi dobrze, choć może jeszcze nie najlepiej. Jem kradzione nuggetsy i ciasto mojego faceta. Czuję się rozpieszczona i tęsknię za moim drugim ciałkiem.
Stopy i głowy muszą być razem. Gdy łączymy tylko stopy to przecież sama czułość, niezrozumienie po co tak tulić. Gdy tylko głowy - analiza wspólnych myśli, ale jakoś tak bardziej przyjacielsko, a niż jakkolwiek inaczej. Jak stopy i głowy razem to przecież istny raj. Nasze myśli są bliżej, czasem tak do siebie podobne, że przepływają przez tę samą skroń, taka jedność, miłość inteligentna, że wiemy po co kochać, a nie kochamy na chwile, na pokaz, na raz. Gdy jednocześnie stopa nie puszcza drugiej są one amortyzartorem, kołem ratunkowym, jeśli myśl nie równa jest myśli.
Tylko gdy stopy i głowy są razem czuję się bezpiecznie. Sentymentalny całus w policzek po wielu latach może spleść głowy razem na ułamek sekundy. Nogi mogą spazmatycznie skopać się przy rozstaniu, nadepnąć i przeprosić wstydliwie. Wtedy także są razem. Jeden element scalający powoduje, że wszystko inne może się rozjechać na wszystkie strony, a klej po środku nie wzbudza zaufania. Kiedy stopy i głowy są złączone, to mimo, iż może ciała nie chcą bez przerwy do siebie przylegać, to wszystko zamyka się w jedną całość.