Dzień dobry!
Przepraszam, że się nie odzywałam ale całkowicie na spontanie wylądowałam w piątek z chłopakiem i kolegą w Zakopanem i wróciliśmy wczoraj po południu. Trening myśle że zaliczony bo chodziliśmy baardzo dużo, przypuszczam że około 25km spokojnie zrobione + tańce. Ledwo chodzę, bo tak bardzo bolą mnie jeszcze łydki ale cieszę się, bo na pewno coś spaliłam hihi. Za chwilkę zrobię sobie herbatke, zjem bób i muszę posprzątać pokój bo po przyjeździe wygląda jak pobojowisko :D
U Was też świeci tak mocno słoneczko? ;-))