wspomnienie burzowego lata. Chwilę później złapało nas niemałe deszczycho. Ale tak szybko, jak się pojawiło, tak odeszło w zapomnienie. W przeciwieństwie do okropnego, paskudnego, zimnego, zacinającego deszczu sprzed kilku godzin za oknem. Nie wiem, czy to ta pogoda, czy coś innego, ale dopadł mnie wieczorową porą jakiś wyjątkowo podły nastrój. Może do rana przejdzie.
coś się dzieje dziwnego ostatnio, tylko nie bardzo jestem w stanie to nazwać. Nie zamierzam jednak ukrywać, że działa mi to na nerwy mocno i budzi we mnie negatywne emocje. Jakoś mi tak brakuje... normalności? W zasadzie nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że wszystko co się dzieje, dzieje się tylko tu i teraz (co, zaiste, jest dość logiczne) i jest takie nietrwałe, ulotne... Że w każdej chwili może się rozpaść, zniknąć i zostawić mnie z niczym. Chciałabym to zmienić, ale nie mam nawet najsłabszego pomysłu na to, jak miałabym to zrobić, bo nie wiem, gdzie widzę problem. Ha! No właśnie, nie widzę go. Po prostu jest jakoś tak... Jakoś tak. Może to tylko jesienna handra, wszak nie doczekałam się ani białych świąt ani białych urodzin. No, ale skoro już o urodzinach mowa: teraz jestem już duża, więc nie mam co się mazgaić. Poczekam, popatrzę... Kijem Wisły nigdy cofać nie miałam zamiaru, więc to sobie odpuszczę. I zobaczę co będzie. Bo zawsze jakoś będzie, co powtarzam nie od dziś, przecież.
minęły już 3 lata od kiedy nie ma Siwej. Grudzień zawsze był dla mnie dość rzewnym i refleksyjnym miesiącem, ale teraz na szczęście mamy już styczeń, a ja rozmyślam o tym mniej. Z Panem Amatorem życie płynie nam zwyczajnie, chociaż w zasadzie to jemu płynie zwyczajnie, a ja sobie tęsknię. Muszę to jakoś wszystko inaczej, lepiej poukładać. Na razie moje kochane 4 kopyta sobie odpoczywają i spędzają czas na podejrzanie zażyłych zaczepkach ze Skusym. Przynajmniej on ma z tego wszystkiego trochę funu :). Jutro go zobaczę i poczekam, aż będzie zbyt zajęty swoimi sprawami i zbyt ostrożny w stosunku do końskiego towarzystwa oblegającego okolice drzwi, żeby do mnie podejść. Na pewno będzie nam miło ;).
naobiecywałam się, że tyle zdjęć i w ogóle tyle do opowiadania i milczę. Ale bardzo proszę nie zarzucać mi lenistwa i braku motywacji! Najzwyczajniej w świecie, znów ograniczył mnie sprzęt (czego był robić nie powinien pod żadnym pozorem!). Po prawie 6 miesiącach bez dostępu do internetu, kiedy szczęśliwa usiadłam do komputera już z dostępem do internetu w moim obecnym lokum, rzeczony komputer umarł. Tak zwyczajnie, po cichu, (powiedzmy że) niezapowiedzianie wziął i umarł. Siłą rzeczy... I sprzętów... Ale oto jestem, powróciłam, mam już i internet i sprzęt sprawny i cudowny i może teraz będę się chwalić moim ósmym cudem świata krulem Amatorem! :)
***sierpień 2014, odwiedziny Cioci Ewy.
Inni zdjęcia: 1411 akcentovaZwierzęta za kątków świata bluebird11Bolczów elmarDla mnie już czwartek patusiax395Zapraszam! thevengefuloneKolejna wylinka pamietnikpotworaKaruzela Arka Noego bluebird11Zegar kolejowy ? ezekh114Blu-tu. ezekh114Przygoda na greckiej Evii 4/4 activegames