Co ty sobie wogóle myslisz?.
Że kim ty jesteś?.
Bo dla mnie niczym nie imponujesz.
Zaczynam składać myśli w racjonalną całość. Chociaż.. Nie wiem nawet czy potrafię żyć. Nie wiem czy robię dobrze znów to wypominając. Chciałabym mieć to już za sobą. Ale i tak nie potrafię ci zaufać, ponownie.
Moja codzienność mnie zmienia. Ukrywam swoje marzanie dobrze wiedząc, że niektóre z nich nie spełnią się. Chciałabym panować nad sobą i nad swymi słowami, ale czasem nie potrafię. Mam już dość kłamstwa, obłudy i kłótni. Powoli się zamykam. Staję się pokorna.
Jak mogłam tak powiedzieć mu?.
Jak mogłam nie zatrzymać słów.?
Nie wierzyłam kiedy mówił,
że kocha mnie.