photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 KWIETNIA 2013

Bagaż.

Ciąg dalczy opowiadania...



Po nie przespanych nocach trudno było skupić się w szkole, jeszcze trudniej udawać szczęśliwą. Ale w życiu tak to jest, że udawanie, iż jest wszystko wporządku jest na porządku dziennym. Ciągły strach przed tym co czeka w domu był czasem nie dozniesienia.  Ale przecież w końcu trzeba było tam wrócić. Ta historia ma dwie strony medalu. Z jednej  szczęśliwa mała dziewczynka, wiecznie uśmiechnięta, rozweselająca wszystkich w okół, a z drugiej małe dziecko, pełne łez w oczach, żalu, braku zrozumienia"Dlaczego akurat mnie to spotyka?" i pełne obaw. Co noc odbywał się "rytuał", zawsze to samo. Wieczorem  kładąc się spać,gdzieś w podświadomości istniała wiadomość, że znowu będzie awantrua, ale serce, głupie serce, naiwne serdzuszko dziecka, było pełne nadziei, że dziś tak nie będzie. Ah, a potem ogromne rozczarowanie. Mnóstwo pustych obietnic, że nie będzie już pił, że się zmieni. To nigdy nie nastąpiło. Ale zostawiło po sobie ślad, ogromny żal. Momentem wystchnienia był wyjazd ojca za granicę. Wtedy nie było go nawet 4 miesiące. Jakże piękne miesiące. Pełne ciszy, radości, bez łez i strachu. Ale jak wszystko, w końcu się kończyło. Wyobraźcie sobie pewien obraz: Mała dziewczynka,siedzi od rana w oknie i wyczekuje taty. Chodzi nakręcona, łudzi się, że teraz będzie tak jak być powinno. Będzie taki jak inni ojcowie. I tak jest...Pierwszego dnia. Przywozi mnóstwo słodzyczy, jest trzeźwy, miły. Drugiego zaś wskrzesza horror. I mala dziewczynka, która wcześniej wyczekiwała ukochanego ojca, siedzi w tym samym oknie, płaczę i modli się by już wyjechał.By zniknął.
I tak na okrągło. Przyjazd, szczęście, kłótnie, płacz,strach, wizyty policji, wyjazd, radość. I wszystko od nowa. Tych kilka wolnych miesięcy dawało ogromną ulgę, ale nie pozwalało zapomnieć, otrząsnąć się. Tak naprawdę nadal żyli tym co się dzieje. Aż w końcu mama postanowiła się rozwieść, trochę późno, ale lepiej późno,niż wcale. Zaczęła sie jazda z sądami. Kolejna trauma.  Rodzina ze strony ojca (babcia, jej chrzestni, ciocie, wujkowie) przetsali się odzywać, obarczali ją i jej rodzeństwo za to, że rodzice się rozwiedli, za to, że mama nie chciała już dłużej żyć z ojcem i oni też. Ktoś powie, że cała ta ich rodzinka jest jakaś pojebana. I choć nie wolno tak mówić, to ja tak myślę. I pewnie mam rację :-).Ojciec znika na DWA lata! Wszysyc odżyli, zaczęli być szczęśliwi, wyzbyli się strachu. Ale on w końcu wraca. I już nie wyjeżdża. Kłótnie są, może nie zawsze w nocy, ale każdego dnia. Już bez bijatyk, bez rządzenia. Chociaż nie. Jednak nadal nimi wszystkimi rządził. Psychika tej czwórki ludzi była okropnie zszargana,jest. Po tym nigdy się nie pozbierają, może się pogodzą, może zrozumieją, że to nie ich wina, ale to zawsze będzie częścią nich. Nadal wysłuchiwali pod swoim adresem obelg, nadal byli terroryzowani. A on był bezkarny wobec prawa. Żeby przestał z nimi mieszkać, mama, musiałaby go spładzić. Głupie, prawda? Płacić, żeby ktoś wreszcie pozwolił nam żyć. Kto to wymyślił?!



 Następna część, ostatnia,już wkrótce.


Czasami warto się zatrzymać, pomyśleć i powiedzieć "Tak wiele mam. Dziękuję!" 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika zagubiona145.