Zapaliła kolejnego papierosa i spojrzała w gwiazdy. Zakręciło jej się w głowie, ale nie zważając na nic tylko się uśmiechnęła. Wypuściła dym z płuc i przeniosła swój wzrok na śmiejących się dziko przyjaciół, tańczących wokół trzaskającego wesoło ogniska. Nareszcie czuła się szczęśliwa. Wiedziała, że ten moment minie kiedy tylko obudzi się nazajutrz rano z niebotycznym bólem głowy i suchością w gardle. Ale nie dbała o to. Wstając, przeleciała wzrokiem po kocu, na którym siedziała, i zatrzymała się na chwilę na swoim telefonie. Dzwonił. Widziała to imię na wyświetlaczu. Już uczyniła pierwszy gest, by odebrać, lecz nagle uśmiechnęła się szeroko i odwróciła głowę. Podchodząc do przyjaciół, nie zastanawiała się już, co by było gdyby, To był jej czas, jej chwila, jej szansa na to, by być szczęśliwą.
Piękne miasto spalonych marzeń. Chcesz się tam wybrać? Zapraszam w podróż w głąb mojego serca.
A łopotanie zakochanego serca zapijam wódką, motylki w brzuchu krztuszę papierosowym dymem. Pomaga.
Z facetami jest jak z ciastkami. wiesz, że Ci szkodzą, ale i tak je jesz. bez opamiętania się nimi delektujesz, a później ponosisz konsekwencje. W przypadku mężczyzn - nieprzespane noce. W przypadku ciastek - dodatkowe centymetry w biodrach.
Dla mnie te godziny, które spędzam z Tobą to pachnący ogród, delikatne światło poranka i fontanna, która śpiewa dla niego... Ty i tylko Ty sprawiasz, że żyję...
Bo na drodze do miłości powinni
stawiać znaki :
" Uwaga idiota " .
Bo wiesz. Tak naprawdę nikt nie może mnie mieć. Nie należę do nikogo, poza samą sobą. I tylko siebie kocham. Ja - cholerna egoistka.
Nie mam pewności, że to co się wydarzyło było prawdziwe. Nie mam jej i nie chcę mieć. Czasami niektóre rzeczy powinny zostać tylko marzeniami.
Tak nagle. Z dnia na dzień, rozumiesz? Zaczęłam tęsknić za Twoimi ciepłymi dłońmi, oczami i malinowymi ustami, które wtedy należały tylko i wyłącznie do mnie.
Czasem życie bywa strasznie, okropnie ironiczne. Podsuwa nam pod nos, to, czego pragniemy, a jednocześnie nie pozwala tego wziąć.
czuję się przyłapana na kłamstwie
jak mała dziewczynka na jedzeniu czekolady przed obiadem.
jak dorosła kobieta na miłości.
Mam wrażenie, że jestem całkiem sama w świecie, w którym zawsze dziękowałam Bogu za Ciebie.
Przyglądam się Twoim oczom, już pamiętam dlaczego Cię kocham i co to za stan.
On wróci. A ja mu wybaczę i będę cicho siedzieć chłonąc zapach ulubionych perfum..
Zawiesiłam swoje życie na cieniutkiej, pięknej nitce wspomnień. Wspomnień o Tobie.
Rumieńce zapewnia mi słońce, mokre włosy deszcz, kolorowe paznokcie to mój wybór, ale uśmiech fundujesz mi Ty.
Podobno miłości nie da się kupić , ale on to zrobił... Kupił ją swoim spojrzeniem , swoim boskim uśmiechem od ucha do ucha... tym zniewalającym zapachem męskich perfum , tym dotykiem , który przyprawiał ją o dreszcze. Kupił tak po prostu jak lizaka w sklepie..
Oko zachwycasz, usta zajmujesz, uszy słowami wypełniasz, nos zapachem zaskakujesz, a serce sobą radujesz.
Żałuję, że pozwoliłam Ci odejść, a jednocześnie cieszę się,
że Cię przy sobie nie zatrzymałam.. Na pewno lepiej byłoby mi,
gdybyś był tutaj, bo byłabym szczęśliwa, ale źle byłoby tamtej,
z którą jesteś teraz, bo ona odgrywałaby tą rolę, którą przydzielono mi.
Nie twierdzę że Cię kocham albo coś w tym stylu, chociaż to bardzo możliwe .
Lubię po prostu gdy jesteś i śmiejesz się gdy ja się śmieję, płaczesz gdy ja płaczę
i przytulasz gdy mówię że tak cholernie mi źle..
Chciałabym, by ktoś mnie czasem odwiedził, porozmawiał, przekonał, że pomimo absurdu codzienności najważniejszy jest fakt istnienia.
Siedzę i myślę co robi pozostałych sześć cudów świata.
- To dziwne... On w ogóle nie jest w moim typie, mój ideał urody jest zupełnie od niego odległy. Ale coś mnie w nim tak intryguje, że nie mogę przestać o nim myśleć. Pociąga mnie jak nikt nigdy dotąd. Nie wiem co się ze mną stało.
- A ja wiem. Dorosłaś. Pokochałaś prawdziwie. Nie jego ciało, a jego duszę...
I wiem, że z tych dzisiejszych przykrych słów kiedyś po prostu będziemy się śmiać.
Opuszki moich palców znają Twoje ciało na pamięć, choć nigdy nie miałam Cię na własność.
Idąc ulicą wciąż wyobrażam sobie setki sytuacji, w których mogłabym Cię za chwilę spotkać. Co powinnam powiedzieć, co zrobić, jak spojrzeć i jak bardzo udawać, że już o Tobie zapomniałam.
I choć minęło tyle czasu, ja wciąż pamiętam Twoje charakterystyczne gesty, Twój głośny śmiech i kolor Twoich policzków, gdy się zawstydzasz.
Wędrując drogą usypaną złudzeniami.
Widziała, jak w jego oczach błyszczały iskry prawdziwego pragnienia, aby została. Ale nie powiedział nic i pozwolił jej odejść.
Są sytuacje kryzysowe kiedy potrzebujesz pomocy. bierzesz telefon do ręki i ani jeden numer z Twojej listy kontaktów nie nadaje się, aby pod niego zadzwonić w celu jej uzyskania.
Wciąż się zamyślam, odcinając na dobre od Bożego świata. co chwilę czuję szturchanie z pytaniem czy wszystko w porządku. Ludzie sugerują, że chyba się zakochałam. a ja tylko niemo zaprzeczam, kręcąc głową. Wcale się nie zakochałam. Tylko myślę o takim jednym, jakieś 24h na dobę, analizując każdy z jego oddechów.
Nie chciała podbić świata, tylko by ktoś go podbił dla niej, owinął w wielką czerwoną kokardę i dał jej w prezencie.
Dyskretnie mnie całuj. Przecież świat nie będzie o tym wiedzieć.
Jest przepełniony nadzieją, choć tego nie okazuje.
Mówi, że wszystko mu jedno, choć w myślach błaga: zostań.
Na imię ma moment rozstania.
Utopić się w szklance marzeń. Zachłysnąć się łykiem szczęścia.
Nie poddam się. To, że natrafiłam kilkakrotnie nie pokrzywy nie znaczy, że nie czeka gdzieś na mnie róża.
Nie potrafię latać ani widzieć przez ściany. Nie mam mocy Hulka i zdolności spidermana. Mam coś lepszego. Potrafię kochać.
Od wieków faceci patrzyli nam na cycki, zamiast w oczy,macali po pupie, zamiast uścisnąć dłoń,
więc teraz mam święte prawo gapić się na męskie tyłki i wulgarnie wyrażać moje uznanie.
Ja zwyczajnie chcę, żeby ktoś umieścił mnie w swoich planach.
na niedzielę.
na weekend.
na życie.
Czasem może zabraknąć cierpliwośći. Gdy po raz siódmy musisz coś tłumaczyć. Po raz siedemnasty poprawiać coś, po raz siedzemdziesiąty wysłuchiwać niewiarygodnych usprawiedliwień. I radość, gdy po raz siedemdziesiąty siódmy zdobywasz się na to, by darować winę.
Wiesz, jak to jest, gdy dwoje ludzi patrzy na ciebie z oddaniem i pożądaniem przez jedną parę oczu? Chyba nie wiesz. Niezły odjazd.
Nie po to korzystam z wyobraźni,by pozwalać durniom ją onieśmielać.To oni mają być nią onieśmieleni.
Czasem czekając bez celu napotykamy na swojej drodze największe szczęście w swoim życiu, jednakże nie zwracamy na nie uwagi, bo czekamy na jakiegoś frajera, któremu w końcu się o nas przypomni.
Miłości nie ususzysz jak polnych kwiatków..
Jeśli chcesz mnie uszczęśliwić, nie zabieraj mi marzeń i tul najmocniej. Bądź ze mną w dwóch miejscach jednocześnie i mocno trzymaj za lodowate dłonie. Karm pocałunkami i oszukuj ze mną czas, pamiętaj o mnie i kochaj..
Czasami chciałabym być kimś innym. Czasami chciałabym być wredną, zimną suką dlatego, że może wtedy nic bym nie czuła. Na niczym by mi nie zależało, do niczego bym się nie przywiązała, za niczym bym nie tęskniła.
Nie wiele potrzeba mi do szczęścia. Tylko trochę słońca, trochę błękitu nieba, trochę zapachu Twojego ciała i może jeden uśmiech. To, że jesteś nie kosztuje Cię nic, a może uszczęśliwić mnie na 24 godziny.
Patrząc na siebie z daleka mamy więcej tematów niż, idąc koło siebie, stykając się ramionami.
Cisza boli.
Kiedy Bóg rozdawał atrakcyjność fizyczną ona stała w kolejce po poczucie humoru, wrażliwe serce i lekkie myśli.
Jedyna rzecz, która pozwala wybudzić mi się ze snu to chęć zobaczenia Twojego uśmiechu.
Pragnij ode mnie tyle samo co ja od Ciebie, nie zatapiajmy się w oceanie niedomówień przeplatanych nieśmiałością. Razem możemy znacznie więcej.
A kiedy spier.dolisz ostatecznie Nasze My.. nie zdziw się, gdy wywalę Cię na bruk ze wszystkimi walizkami, a Twoje przepraszam podepczę, jak peta czubkiem buta. Bowiem mój drogi nie kwiatów, a Ciebie potrzebuję. Nie monologu a rozmowy oczekuję. I nie kosmicznego seksu a miłości we dwoje pragnę.
.. właśnie dlatego, że on jest dysonansem w rytmie jej serca, tworzą razem zgraną parę.
.. uśmiechamy się do siebie. W duchu dziękując za te uśmiechy. Bo przecież tak niewiele potrzeba, by się ogrzać.