a teraz znowu mam ochotę położyć się obok Ciebie, wtulić w Twoją koszulkę i zaciągnąć się Twoimi perfumami, jak ulubionymi papierosami.
każdy próbował ją ogarnąć, a tylko jego słowa dawały jej uśmiech.
przytulam się do ciebie bez konkretnego powodu i wiem, że odpowiesz mi na to słodkim pocałunkiem.
gdy jestem w kościele nagle wszystko zaczyna mnie śmieszyć.
wrócił , jestem szczęśliwa ale co będzie jak odejdzie? kiedyś i tak to zrobi a wtedy wątpię czy się pozbieram .
zajebiście jest słyszeć od jego siostry, że siedział całą wigilię i cieszy się do telefonu gdy ze mną pisał.
uszczypał mnie w brzuch i popychając zwalił z łóżka. - ałaa! - krzyknęłam po czym uszczypnęłam go w policzek. rzucił się na mnie i zaczął łaskotać, kopnęłam go nogę w czoło, pociągnął mnie za włosy na co ja sprzedałam mu liścia w twarz. - ty jesteś chora. - krzyknął. - chyba ty. - syknęłam obrażona. siedzieliśmy 20 minut w ciszy. wstał i zaczął ubierać kurtkę. - idę. - wyjąkał. wzruszyłam ramionami i odwróciłam głowę. wyszedł z pokoju, po chwili wszedł znowu. - dasz pysia? - zapytał z szyderczym uśmieszkiem. podszedł do mnie, usiadł obok i wbijając się w moje usta ugryzł z całej siły w język. - wypierdalaj! - krzyknęłam, wyszedł śmiejąc się jak upośledzony, to jest takie moje upośledzone dziecko.
wszedł do mojego pokoju i usiadł na przeciwko mnie patrząc mi prosto w oczy. - i co kurwa, zadowolona jesteś? - zapytał zaciskając zęby. rzuciłam mu pytające spojrzenie i odłożyłam książki na bok. - ćpałaś! pojebana jesteś, wiesz? - krzyknął. patrzyłam na niego nie spuszczając wzroku, milczałam nie wiedziałam, co mam powiedzieć. - skoro jestem pojebana to po co ze mną jesteś? - przerwałam po chwili ciszę. - bo cię kocham idiotko. - syknął. - nie widzę tego. - wyjąkałam. podszedł bliżej mnie i zagryzając wargę uderzył mnie w twarz. nie miałam mu tego za złe, chciał dobrze i dopiął swego za to mu jestem wdzięczna.
O kurwa ale łeb mnie napierdalala.. -weź aspirynę, popij wódką, wciągnij dwie kreski i możesz być pewna że pomoże -człowieku ja jestem jeszcze w szkole, skąd ja Ci tu aspirynę wezmę?
Spojrzeliśmy na siebie, szukając słów, które nie istniały.
Wraz z nocą przychodzą rozmyślenia i rap w słuchawkach.
Synonim mojej osoby to czysta zajebistość :D
Podobno jestem zbyt wulgarna, za bardzo arogancka, ciut cyniczna, odrobinę chamska. Ale potrafię kochać, mimo wszystko.
Mam taką wadę, że nigdy nie biorę do serca tego co właśnie powinnam wziąć.
zrób pierwszy krok, drugi zrobimy razem.
łapiąc mnie za rękę, nie musisz przysięgać mi codziennych spotkań, cudownych prezentów i bycia na wyłączność tylko dla mnie. ja tego nie potrzebuję. ja potrzebuję tylko żebyś spojrzał mi prosto w oczy, i bez wahania powiedział: 'zaopiekuję się Tobą, i nie skrzywdzę, nigdy' - tylko tyle, to przecież nie tak dużo.
Nie czaje tych co trwają w dziwnych związkach. Kochasz to jesteś. Nie, to nara piątka.
Tylko ty jesteś na tyle zdolny, by wywołać u mnie uśmiech mimo wszystko.
I mów tak więcej, jeszcze więcej i przytulaj mnie częściej, jeszcze
częściej.
może to we mnie tkwi problem. może to ja sprawiam że większość ludzi prędzej czy później odchodzi. może to ja jestem wybredna i nie potrafię docenić tego co dał mi los. może to JA powinnam się zmienić.
Co się dzieje z ludźmi? Niektórym odjebało. Po trupach na sam szczyt i kurwa idą na całość.
2013, bądź rokiem uniesień w moim życiu.
Bo rap mnie jara, tak samo mocno jak jarał mnie kiedyś .
Każdy umie powiedzieć, że mu zależy. Mało kto umie pokazać.
Uwielbiam ludzi którzy sprawiają, że się usmiecham chociaż wcale nie mam ochoty <3
Jeszcze raz miłegoo wekeendu Mordki :*
Inni zdjęcia: I am photographymagicOsiołek z futerkiem zimowym bluebird11... thevengefulone... thevengefuloneja patkigdNad morzem patkigdNK ! lupus89Koncert Nocnego Kochanka lupus89127. atanaja patkigd