Czy jeżeli się kocha drugą osobę - kocha głęboko i szczerze -
można pozwolić jej odejść?
Tak dawno mnie tu nie było, chyba już nie potrafię nawet sklecić jednego sensownego zdania. Ostatnio świetnie odnajduję się w słowach, a nawet i całych zdaniach niejakiej Jodi Picoult. Wszystko się zmieniło, obróciło nawet sama nie wiem o ile stopni. Zmieniło bieg, coś się zakończyło, coś pękło, coś narodziło, zaczęło żyć. W głowie tak wiele, w sercu jakby mniej. Oduczyłam się brania wszystkiego do siebie, nadwrażliwego przeżywania, dopatrywania się we wszystkim sensu. Bo przecież niekiedy coś jest pozbawione jakiejkolwiek logiki, pozbawione sensu, a jednak jest. Istnieje, a my dobrze o tym wiemy i wcale się przed tym nie bronimy. Jest choć oboje udajemy jakby nie istniało nic, jakby to wszystko było iluzją. W pewnym momencie jednak ludzie przestają udawać, nadchodzi moment, w którym pozbywamy się maski, za którą tak długo się ukrywaliśmy i nie jesteśmy w stanie już nic udawać. Otwieramy przed drugą osobą nasze najskrytsze zakamarki. Nawet te, do których nikt wcześniej nie miał dostępu...
Inni zdjęcia: Lżej.. itaaan1447 akcentovaBHP- zielone kółko. ezekh114Podcienie elmarWIŚNIA JAPOŃSKA (SAKURA) xavekittyx... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24