photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 STYCZNIA 2015

Zagubiona/6

Obudziłam się i pierwsze co zrobiłam zeszłam na dół,zobaczyć co z ojcem.Nie było go na kanapie,przestraszyłam się.Nie wiadomo co mógł zrobić po pijaku.

Na szczęście leżał w swoim łóżku w sypialni.Szturchnęłam go,chciałam sie dowiedzieć czy idzie do pracy.Nie udało mi się go dobudzić.Wykąpałam sięi ubrałam rurki a na górę niebieskozieloną bluzkę.

Zostawiłam tacie kartke przy łóżku:"Ja poszłam do szkoły,musimy odrobić zajęcia".W końcu jest sobota,jakby się obudził i zobaczył,że mnie nie ma mógłby się martwić.

W autobusie odpłynęłam przy piosence "Monsoon".Zawsze muzyka pomagała mi przenieść się w inne miejsce,w którym wszystko było idealne.

Super przyjaciele,kochające matki i ojcowie.Czuje się wtedy doceniona i pełna wrażeń.Gdy się ocknęłam zobaczyłam,że Maksymilian już wsiadł.Zdziwiłam się,dlaczego się ze mną nie przywitał?Pewnie musiał coś załatwić z kolegą.

Lekcje mijały jako tako.Nikt w klasie nie był zadowolony,że musimy w sobote uczęszać na zajęcia.Było to dla mnie bardzo dziwne.

W moim liceum,w innych pewnie też są dwie grupy uczniów:ci co uczą się cały tydzień i ci co olewają całkiem szkołe.Oczywiście grupa ,która cały tydzień zarywa nocki,żeby się nauczyć lub odrobić lekcje,musi cierpić.

Ponieważ drugie towarzystwo,mają wszystko w poważaniu i nie myślą o reszcie.Dlatego właśnie musimy chodzić w sobotę do szkoły.Nie sprawiedliwe jest to,że nauczyciele uważają,że to dla naszego dobra.Dla jakiego dobra?

Uczymy się 7-8 godzin dziennie i jeszcze musimy w domu nauczyć się na następną lekcje i odrobić pracę domową.Z zamyśleń wyrwała mnie pani od polskiego.

-Dobrze Paulina ostatnia sytuacja była zabawna,ale ta już nie jest.

-Przepraszam panią,ale mogę przyżec,że myslałam o szkole.

-No tak pewnie o tym,że chodzicie w soboty do liceum.Dzieci to dla waszego dobra,chcemy wam pomóc.-Wiadomo,że chcą nam pomóc,tylko zastanawia mnie czy jak oni byli młodzi,byl tacy uczyni i poukładani ?

Nie chciałam dalej prowadzić tej rozmowy,nic by to nie zmieniło.Plusem jest jedna rzecz,mam pewność,że będe więcej wiedziała.

Polski minął zadziwiająco szybko,następna lekcja to matematyka.Siedziałam na ławce szkolnej,gdy przeszedł koło mnie Maksymilian.

Nie powiedział nawet głupie część,nie wiedziałam co sie dzieje.

-Nie patrz sie na niego tak,bo to dziwnie wygląda.-zobaczyłam usmiechnietą Angelike.

-co... na kogo? nie ja tylko tak siedze i czekam na matematyke-Jąkałam sie,nie wiedziałam co mówić.

-Znam cię,widze że kłamiesz.A więc o co chodzi?

-Widzieliśmy się już dzisiaj pare razy,a on tak jakby mnie unikał.Nie patrzy na mnie,nie powiedział cześć.Nic a nic.

-Może jest zajęty?

-Może,dobra nie ważne.-usmiechnęłam się nie chciałam cały dzień martwić sie dlaczego nie odzywa się do mnie.Przyszło mi na myśl,wczorajsze zdarzenie z Pawłem.Pewnie to dlatego,ale dlaczego miałby sie obrażać.

-I co ojciec się zgodził?-Co miałam jej odpowiedzieć?Nie wiem bo przyszedł upity w trzy dupy.Na szczęście zadzwonił dzwonek.

Na lekcji próbowałam się skupić,żeby nie wyszło jak na polskim.Pani wzięła mnie do tablicy.Dała mi strasznie trudny przykład,jakoś go rozwiązałam.Okazało się,że coś pomyliłam.Nauczycielka poprosiła,żeby Maksymilian mi pomógł.

Co oni wszyscy mieli do nas.Zawsze on miał mi pomagać.Widziałam,że wiedział odpowiedz.

-Niestety,proszę pani nie zauważam błędu.-Byłam pewna ,że kłamie,ale dlaczego.

-No nic.Kamil dokończysz to.-Chłopak skączył przykład i lekcja minęła.

Na korytarzu zauważyłam Maksymiliana,pomyslałam,że do niego podejde.

-Hej,przecież widziałam,że znałeś odpowiedz.Czego zaprzeczyłeś?-Patrzył sie na mnie,nie wiedział co powiedzieć.Pewnie coś teraz zmyslał.

-To nie jest chyba twoja sprawa,wiesz zajmij się swoimi.

-Przepraszam,tak chciałam zapytać.Maksymilian-popatrzył na mnie i ujrzałam ból w jego oczach.Coś sie stało?Dlaczego tak dziwnie się zachowujesz?

-Zachwouje się jak zawsze.

-Nie,w stosunku do mnie nie.

-A myśłałaś,że co będe za tobą latał i przesyłał ci całusy.Ten cały dzień,był zmyślony.Chciałem tylko zobaczyć czy uda mi się zadowolić ciebie.Cały czas byłaś niedostępna.Chciałem sprawdzić,czy dam radę to zmienić.No i widzisz udało mi się.-Chciało mi sie płakać,ale nie mogła mu tego pokazać.Odchodziłam gdy on krzyknął:

-Ta twoja polana to jedna wielka ściema.Myślisz,że jak tam pójdziesz to zapomnisz o śmierci matki? Przecież to bójda na resorach.

Wszyscy się na mnie patrzyli.Czułam wtedy wielki gniew do niego.Powiedział o polanie.Wygadał wszystko co na niej czuje.Wbiegłam do łazienki,zamknęłam się.Mogłam być jak reszta nastolatek i zacząć płakać.

Tylko,że ja nie jestem jak one.Uspokoiłam się,ogarnęłam i wyszłam z uśmiechem na twarzy.Każdy się patrzył.Co myśleli,że wyjdę cała rozmazana i zapłakana.To nie w moim stylu.

Mieliśmy mieć w-f,przebieraliśmy się w szatni.Oczywiście Angelika wygłupiała się.Gdy weszli chłopaki,zaczeli nas kamerować.Byłam w samych majtkach i staniku,szybko szukałam czegos żeby się zakryć.

Był tam też Maksymilian,popatrzył się na mnie i wyszedł.Chłopaki zauważyli zachowanie Maksymiliana.Na szczęście nic nie mówili.

- Chłopaki prosze wyjść z szatni dziewcząt.-Trener jest fajny,mozna z nim pogadać.Nie wyżywa się na wszystkich,jak inni nauczyciele.

Okazało się,że rok starsza klasa ma w-f z nami na zastępstwo.Przebrali sie i pomyślelismy,że zagramy razem w piłke.

Gdy biegłam z piłką,nadleciał Maksymilian  i popchnął mnie.Wywaliłam się,strasznie mnie bolała ręka.Usłyszałam jak Paweł gada z Chłopakiem.

-Stary co ty jej robisz?

-No tak zajmij sie swoją anielicą.

-To już nie jest twoja sprawa-Paweł rzucił się z rękami na Maksymiliana,zaczęli się bić.Na szczęście nikomu nic się nie stało,a trener ich uspokoił.Pomogli mi wstać i Paweł był chętny,żeby zaprowadzić mnie do pielegniarki.

Lecz poprosiłam Angelike.Okazało się,że mogę mieć złamaną I muszą wezwać ojca.Bałam się,że nie wytrzezwiał jeszcze.Ulżyło mi jak nauczyciel w-f powiedział,że ojciec już jedzie.

Przyjechał,wyglądał całkiem inaczej niż wczoraj.Zadbany,elegancko ubrany.Pożegnałam się z Angeliką i pojechałam do lekarza.

Pielegniarka miała racje ręka jest złamana.Nie ucieszyło mnie to,ale nie moge tego zmienić.Nałożyli mi gips i już byłam w domku.

-Tato musimy porozmawiać.-Popatrzył na mnie jak nigdy dotąd.Jakby był zmartwiony czymś.

-Wiem,słuchaj powinnienem cię przeprosić za wydarzenie z wczoraj.Wiele nie pamietam,ale wiem,że nie odebrałem cię ze szkoły.Jak wróciłem do domu?

-Jakaś kobieta cie przywiozła.Kim ona była?

-Koleżanka z pracy pewnie.

-Okej,dałam radę jakoś.Nie odpowiedzialeś mi jeszcze na pytnie z rana.-Zawahałam się.

-Jakie pytanie?-nie wierze,że mógłby zapomnieć.

-Wiesz o tym czy wybierzemy sie do psychologa rodzinnego?

-Ty nadal o tym, myslałem,że juz ci uświadomiłem moja odpowiedz.Po żadnych psychologach nię będe jezdzić.

-Jak mi miałeś uświadomić,wychodząc z domu?Dlaczego? Tato to nam pomoże.

- Już skączyłem temat.-Czułam się bezsilnie.

Wzięłam herbate i poszłam na góre.Co miałam o tym mysleć,juz nawet nie zastanawiałam sie jak bardzo mnie to zabolało.Chciałam jakoś przekonać go,żeby się zgodził.

                                                                                       ***

Przyszła do mnie Angelika i wybrałyśmy się w cudowne miejsce.Zabrała mnie do domu dziecka.Gdy tylko o tym myśle,nie moge uwierzyć jacy tam ludzie są dobrzy.Pomagają tym dzieciom,starają się im zapewnic opieke.Pewnie pomyślicie,że to głupie.

Jak mogę się cieszyć z wizyty w domu dziecka.Po prostu,gdy widzę te dzieci,które pomimo problemów uśmiechają się robi mi się lepiej na serduchu.

Z Angeliką pobawiłysmy się trochę z nimi,a pozniej zaczęłyśmy im czytać ksiązki.To było cudowne uczucie.Mogłam pomóc lub rozweselić jakąś osóbke.

Niestety musiałysmy już iść,ale jeszcze tam obiecałam sobie,że będe te dzieci odwiedzać.

Szłysmy sobie tak,wiatr spokojnie powiewał.Nic nie mówiłysmy,tylko na siebie patrzyłysmy się.Takie chwilę uważałam niesamowite.Cisza połączona z naturą mogła zrelaksować cię.

Odprowadziłam Angelikę i poszłam w swoją stronę.Zaszłam do domu,poszłam na gorę.Wykąmpałam się,ubrałam luzną koszulkę.Nie wiedziałam co moge teraz robić,żeby nie myśleć o wydarzeniu z Maksymilianem i o zdarzeniu na boisku.Pomyślałam,że pooglądam film.

Nie wiedziałam jaki wybrać.Na internecie przeczytałam,że "Gwiazd naszych wina" to bardzo fajny film.Lecz nie chciałam oglądać romatycznego.Włączyłam "Straszny film".

Na filmie starałam się śmiać,ale jakoś nie mogłam.Postanowiłam,że pójdę sie położyć.Włączyłam album"Kings of suburbia",Tokio Hotel i wtuliłam się w kordłe.

Probowałam poukładać sobie wszystko co sie dzisiaj wydarzyło.Miałam straszny chaos w głowie.

-Mamo pomóż mi.Zawsze mogłam liczyć na twoją pomoc.Wiem,że jesteś teraz ze mną.-Zaczęłam płakać,to mnie przerastało i tylko w ciemnym pokoju mogłam to pokazać.

Nie nawidziłam rozmawiać o moich uczuciach.Otarłam łzy i przypomniałam sobie jak obiecałam nie płakać z byle powodu.Inni ludzie mają wieksze problemy.Głodują,nie mają domu i sobie radzą.Więc ja też dam radę.Po jakiejś godzinie usnęłam.

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika zaczarowana3razy.