photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 31 GRUDNIA 2014

Zagubiona/2

Obudziłam sie 5 minut przed budzikiem.Leżałam w łóżku i wręcz błagałam Boga,abym dzisiaj nie miała żadnych spięć z Maksymilianem. Tak strasznie mnie wczoraj zdenerwował. Nie nawidziłam takich chłopaków. Myślą, że jak już są przystojni to każda będzie ich. Wystarczy tylko parę usmiechów i już są w łóżku. Zastanawiało mnie jak dziewczyny mogą nie szanować tak swojego ciała.Jestem całkiem inna od reszty.Nie załamuję się bo nie mam chłopaka w wieku 16 lat,albo nie tne się bo nie mam idealnej sylwetki jak dziewczyny na okładkach.Przecież te wszystkie idealne laski to wielka ściema. Dla mnie każdy jest piękny,lecz na swój sposób.

Z zamyśleń wyciągnął mnie mój ojciec.

- Wstawaj, nie będę na ciebie czekać wieczność.

- Juz wstaje tato.- Czułam jak się od siebie oddaliliśmy.Od śmierci mamy mój ojciec stał sie bardziej wymagający. W ogóle już z nim nie rozmawiam,przejmuje się tylko moimi ocenami. Strasznie mi go brakuje,ale muszę dać sobie radę.

Wstałam,wzięłam krótkie spodenki i niebieską,szeroką bluzkę ,poszłam się wykąmpać. Myjąc się usłyszałam pukanie do drzwi.

-Słucham? 

- Nie będę na ciebie dłużej czekać musisz sobie poradzić sama.

- Ale tato jak za 10 minut mam autobus. Byłam wściekła jak on może tak po prostu mnie olać . Przecież wiedziałam, że zaczyna pracę dopiero za 40 minut.

- Dasz radę.-Powiedział tak oschle,że zachciało mi się płakać.Ale nie,dam radę obiecałam to sobie po śmierci mamy.

Ubrałam się i szybko pobiegłam na przystanek. Na moje nieszczęście gdy dobiegłam  autobus był już na zakręcie.

-Co ja teraz zrobię,jesli pójdę spacerkiem spóznie się na lekcje. 

Byłam skołowana. Nie miałam do kogo nawet napisać, wszyscy z którymi sie koleguję jeżdżą autobusem.

Zaczęłam iść wolałam sie spóznić na zajęcia niż nie być w ogóle w szkole. Mogłabym wrócic do domu,ale ojciec by mnie zabił że opuszczam zajęcia lekcyjne.

W słuchawkach leciała muzyka a ja odpłynęłam. Szłam chodnikiem i przyglądałam się pięknemu niebu,ptakom na drzewach. Muzyka i natura dwie rzeczy,które zawsze mnie uspokajały.Nagle usłyszałam klakson samochodu.

Odwróciłam się a obok mnie stało auto Angeliki.Jak ja się ucieszyłam.

- Może cię podzwieżć Paulina?- Lubię ojca mojej przyjaciółki.Był dla niej taki dobry i opiekuńczy. Przeciwieństwo mojego tata.

- Tak wsiadaj bo się spóznimy.-dodała Angelika.

-Dziekuje,spadliście mi z nieba.

Wsiadłam do auta i po 20 minutach byliśmy już pod szkołą. Podziekowałam tacie Angeli i poszłyśmy obydwie do liceum.Tak bardzo chciałam żeby dziewczyna nie poruszała tematu,dlaczego ojciec nie zawiózł mnie.Niestety zmartwiona  zapytała mnie o to:

- Dlaczego twój ojciec nie zawiózł cię do szkoły?- Jakby czytała w moich myślach,ale nie chciałam o tym gadać.Nie miałabym chęci psuć sobie bardziej humoru.Nie chciałam także jej zamartwiać.Uznałam,że będzie lepiej jak zapomnimy o tym zdarzeniu.

-Kiedys ci powiem ale nie teraz. okey ? 

-Okey. Pamiętaje zawsze możesz do mnie przyjść.-Bardzo dobrze to wiedziałam,kocham ją jak siostrę której nigdy nie miałam.Zawsze jest przy mnie,i stara mi się pomóc.

                                                      ***

 

Poszłyśmy położyć książki do szafek i udałyśmy się na lekcje.Czekałyśmy na panią od polskiego na korytarzu,gdy podeszła do mnie  dyrektorka i poprosiła mnie do sekretariatu.

-Paulina wszystko w porządku u ciebie? Widziałam w jej oczach jakiś niepokój,zmartwienie.  Nie wiedziałm o co chodzi,byłam zdezorientowana.

-Pani dyrektor wszystko jest w porządku.

-A co to była za scena wczoraj na matematyce?- I się okazało o co chodzi,myślałam że profesor zapomni.

-Przepraszam proszę pani,to sie więcej nie powtórzy.Po prostu spózniłam się, bo słuchałam muzyki i nie zauważyłam,która godzina.

-Dobrze wierzę ci,ale uważaj bardzo dobrze wiesz że profesor Doubley nie należy do najmilszych.A twoje zachowanie było niegrzeczne.

-Tak jest proszę pani i jeszcze raz bardzo przepraszam.

Wyszłam od dyrektorki i chciałam iść jak najszybciej na lekcje. Zapomnieć o tej rozmowie. Nie mogłam tylko przestać mysleć czy nauczyciel matematyki nie zadzwoni do mojego ojca. Miałabym wtedy duże problemy.

zapukałam do drzwi weszłam i przeprosiłam.Usiadłam do mojej ławki.Angela się tylko na mnie popatrzyła i zapytała czy wszystko ok. przytaknęłam tylko głową.Nie chciałam rozmawiać,po pierwsze nie lubiła tego nasza nauczycielka,a po drugie nie miałam ochoty.

Lekcja się skączyła,ale Angela poczuła się gorzej. Poszłam z nią do pielegniarki a ta zadzwoniła po jej rodziców.Pół dnia będę jeszcze sama.Super!

 

                                                                                        ***

 

Zajęcia minęły lepiej niż myśłałam,ale ostatnia leckja była staraszna.Na Wosie pani powiedziała,że zrobimy pewne ćwiczenie. Miało polegać ono na tym,że chłopak wylosuje sobie dziewczynę,z którą będzie musiał spędzić cały dzień.Nauczycielka dobrze wiedziałą,że nasza klasa nie dogaduje się najlepiej.

Nie spodobał mi się ten pomysł,będę musiała cały dzień być z jakimś głupim chłopakiem,który za dużo pewnie sobie wyobrazi.Najgorsze było to,że dowodem na zrealizowanie ćwiczenia miały być wspólne zdjęcia robione minimum co godzinę.Zaczęło sie losowanie dziewczyn wszyscy losowali po kolei,nikt oczywiście nie był zadowolony i nadeszła kolej Maksymiliana.

Losując popatrzył się na mnie,a ja poczułam sie nie typowo.Nigdy się tak nie czułam.

-Brawo Maksymilian wylosowałeś Pauline.

Usłyszałam swoje imię i mnie zamurowało.Popatrzyłam na niego i nie wiedziałam czy się cieszy czy wręcz przeciwnie. 

 

                                                                                        ***

 

Lekcja się skączyła a ja czekałam na ojca przed szkoła,gdy ktoś dotknął mnie za ramię.

-Ciekawe czy to będzie udany dzień? 

Popatrzyliśmy sobie prosto w oczy i wtedy ujarzałam w jego oczach:radość,szczęścię i miłego chłopaka. Zapomniałam całkiem jakim był dupkiem jeszcze dzień przedtem.Serce zaczęło mi mocniej bić,gdy usłyszałam głos ojca:

-Paulina wsiadaj do tego auta. Zauwazyłam złość w jego oczach. Miałam przeczucie,że profesorek zadzwonił do niego.

- Witaj ojcze.

Nawet mi nie odpowiedział,całą drogę milczał. Nie nawidziłam tego jak był wobec mojej osoby obojętny.Zaczęłam myśleć o dniu z Maksymilianem,mnie także dręczyło to zdanie:"Czy ten dzień będzie udany?" Zauważyłam,że już dojechaliśmy więc wysiadłam z auta.

Nie weszliśmy jeszcze dobrze do domu a tato poruszył temat o którym już nie chciałam rozmawiać.

-Co to miało być w szkole? 

Nie wiem o co ci chodzi.Widziałam jak jego zezłościłam,jego twarz zaczerwieniła sie i zaczął  krzyczeć.

-Nie udawaj że nie wiesz o co chodzi! Jeszcze raz powtórzy się takie coś.... 

-To co?Pobijesz mnie żebym była grzeczniutką dziewczynką.Dlaczego nie może byc tak jak dawniej jak mama żyła,dlaczego? Wykrzyczałam to,wreszcie mi ulżyło,tak bardzo chciałam go przytulić.

-Zamknij się niech jeszcze raz ktoś do mnie zadzwoni ze szkoły!- Był taki oschły i bez duszny.A ja starałam się przez ten cały czas mu pomóc.

-Najlepiej zamknąć się w sobie bo mama nie żyje i olać wszystko!Nikt się nie liczy z moim zdaniem, a ty tylko myslisz o tym,że straciłeś żonę.Tylko,że ja straciłam matkę i niestety tracę ojca.

W tej samej chwili poczułam uderzenie na policzku. Zakręciło mi sie w głowie,poczułam pustke w sercu i łzy w oczach.Uderzył mnie!Wbiegłam do pokoju i przytuliłam się do poduszki.Łzy leciały a ja czułam straszny ból w sercu.Starałam się byc dla niego miła,pomagać mu żeby pozbierał się po śmierci mamy.

Ja też straciłam mame,ale pamiętałam o nim.Ale teraz przesadził uderzył mnie.Musiałam się pozbierać i odrobić lekcje. Na szczęście zadali nam mało,ale i tak nie mogłam sie w ogóle skupić.Cały czas przed oczami miałam zezłoszczonego ojca. Wziełam szeroką bluzke i poszłam sie wykąmpać.Myjąc się łzy nie przestawały mi lecieć.Gdy wyszłam z wanny zauważyłam w lusterku że mam spuchnięty policzek.Poszłam do kuchni wzięłam lód i przyłożyłam do twarzy.

Prosiłam Boga żeby nie było jutro śladu.Położyłam się i nie mogłam przestać myśleć o ojcu. Chciałam pomyśleć o czymś miłym,abym mogła zasnąć.Przed oczami zobaczyłam Makymiliana nie jako dupka tylko jako fajnego i miłego chłopaka. Zaczęłam się zastanawiać jaki on naprawdę jest? Może on tylko udaje dupka? W mojej głowie roiło się tysiąc pytań,a na żadne nie znałam odpowiedzi.

Wiedziałam jedno ,że mam dość już problemów.Po dłuższym czasie zasnęłam wtulona w poduszkę,ze łzami w oczach.

                           Podoba się ? :*

Komentarze

sercoweopowiadania Jest w porządku, ale zwracaj uwagę na ortografię i interpunkcję :*
Poza tym, dlaczego ma o nim zdanie, że jest dupkiem i zależy mu na tym, żeby przespać się z dziewczyną, skoro nie zrobił nic poza wpadką na korytarzu?:)
03/01/2015 17:54:09
zaczarowana3razy Właśnie chciałam podkreślić w opowiadaniu,że dziewczyna ( tu Paulina) nie jest idealna. W opowiadaniu bohaterka uważa,że zna się na ludziach.Dalszy ciąg opowiadania pokaże,że za szybko oceniła Maksymiliana.
03/01/2015 19:06:21
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika zaczarowana3razy.