Z wczesnomajowego wypadu za miasto.
Nie macie pojęcia, ile się namęczyłam, żeby cyknąć tę fotę.
A na zdjeciu niezapominajka polna Myosotis arvensis.
Zdaje się, że czeka mnie intensywny łikend. Miałam intensywny tydzień, więc wcale nie jest pewna, czy podołam tym imprezom, które mnie czekają. Tak mi się trochę marzy usiąść wieczorem na łóżku z książką w jednej ręce, kubkiem herbaty pachnącej białymi misiami Haribo w drugiej, obejrzeć jakiś film, skończyć bransoletkę, obejrzeć jutrzejszy mecz naszych siatkarzy (towarzyski, bo towarzyski, ale jednak :). Co z tego wyniknie to się okaże. Może pogoda popsuje mi plany i będę musiała zostać w domu :)
No cóż, może jednak przetrzymam tych kilka dni, wszakod środy kolejny dlugi łikend ;> Słodkie życie studenta.
Na koniec chciałabym pozdrowić przystojnego kolegę z mojej uczelni z szalenie brązowymi oczami, któreo, mam wrażenie, gdzies już wczesniej widywałam...