Widok na Katowice.
Wadą poźnolistopadowych spacerow jest to, że szybko robi się ciemno i jest bardzo mało czasu na połażenie z aparatem. Dodajmy do tego, że jest się w obcym mieście pierwszy raz, zupełnie samemu i bez mapy. Tak ogólnie to calkiem fajna przygoda,tylko czasu mało.
Hm, nie mogę wyjść z zadumy, jak to się dzieję, że w ciągu dnia nie robię nic szczególnie czasochłonnego (ani sensownego), a dzień i tak rozpływa się nawet nie wiadomo gdzie. A w dodatku łapie mnie jakieś choróbsko. Mam nadzieję, że uda mi się uciec, zanim rozprzestrzeni się w moim organiźmie na dobre.
Dla zainteresowanych: przestrzeganie mojego postanowienia, ze od wtorku będę bardziej zorganizowana można określić jako marne (ale nie beznadziejne). Wiadomo, początki zawsze są trudne.
Dochodzę czasem do wniosku, że tęsknota potrafi robić z ludźmi okropne rzeczy. W bardzo zaawansowanych przypadka potrafi nawet robić ludzi okropnymi. A to okropne, bo przecież tęsknota powinna być tym, że siedzi w nas coś dobrego.
A czasami czuje się niedoceniona.