kolejna. już druga odsłona wycieczki.
anglia. tradycyjnie wizyta w jakiejś ogromnej galerii.stokrotka. to już pierwszy z absurdów.
ważniejsze. zjazd przez tory.
mijamy dwa autokary uczniów. stany zjednoczone. są przerażeni. pewnie pierwsza wizyta.
my już niczym starzy wyjadacze. niby to pewni siebie. spokojni.
trzy komory. do pierwszej wchodzi pięć osób, do drugiej już tylko dwie.do ostatniej jedna.
czekam na swoją kolej sama. wyjadam szarlotkę. zerkam prze dziurkę od klucza.
okazuje się jak ostatnio, że jest mila.
to coroczne odnawianie paktu czasem przeraża. szczególnie jej stosunek do nas.
to,że puszcza nam polskie bajki, tak na rozluźnienie, karmi i
to,że z tych wizyt nic więcej nie pamiętam.
więcej absurdów. i powroty.
podwinięte czarne koszule wyjechały. obawiam się.