ja temu nie dawałabym już zbytnich nadziei.
sobie też. sobie tym bardziej.
bo kiedy znowu widziałam jak mnie goni. jak czarne osmolone rogi
wystają zza znaku drogowego podczas gdy robotnicy. niby obecni
nieświadkowie palili spokojnie i pili piwo marki perła zwątpiłam.
te dziesięć lat temu udało mi się uciec. bałam się później jego obecności.
szczególnie nocą. pod ławą kuchenną.
ale jakoś teraz nie tyle co się boję a wątpię.
młodości nam nie rozstrzelano."