lepiąc palce liczi maniakalnie karmię się dniami najbliższymi.
czekam również na marzec, na maj.
kwietnia jakby nigdy nie było.
skorupka pęka. pękała i pękła.
dzisiaj chciałabym oprócz lepiącej się klawiatury
zostawiać popiół na twoim parapecie.
tak, po prostu. bez większego powodu.
w nocy natomiast leżałam na cudzym biurku.
wsłuchać się do ogłuchnięcia
wpatrzeć się do oślepnięcia
wdyszeć się do beztchu w piersiach
wmyśleć do unicestwienia
ach, wykrwawić się - do Słońca!
kochać aż do obrzydzenia . "