Różnie to bywa kiedy człowiek sam próbuje znaleść szcęście chwile po tym jak je stracił ..
Uśmiecha się do słońca z nadzieją, że ktoś ześle mu coś co go pocieszy , nada nowy sens istnienia, coś co będzie mógł wziąć na własność i nigdy nie oddać zapewniając sobie dożywotnią radość.
Gdy spojrzymy na to okiem osoby bezstronnej widzimy ,że to wszystko jest robione siłą, tak na prawdę nikt tego szczęścia nam nie zwraca,a kiedy już my to dostrzeżemy jest za późno,żeby "oddać" tą rzecz i zwrócić jej wolność.
Stajemy się wtedy katami samego siebie i zaczyna się wewnętrzna wojna,która nas wyniszcza i nie daję błogiego spokoju, o którym zawsze tak bardzo marzyliśmy. nie pozwala oddychać ,chodzić ,jeść,spać.... prawie jak miłość,ale to jest coś negatywnego..
Przestajemy mieć dość odwagi tłumacząc się "nie mam teraz czasu" , "zrobię to później okej ?" , przestajemy wiedzieć czego chcemy i kiedy możemy mieć mega radość lub po prostu radość jak głupcy nadal się wahamy, miejąc cichą nadzieję ,że możemy mieć je obie. Nie jest to mądre, ale chcieć to nie znaczy móc...
Często patrzymy w niebo z nadzieją,że ktoś rozwiążę za nas tą,niby głupia i prostą sprawę,ale tak na prawdę sami jesteśmy zdani na siebie i tylko na siebie..i to w jaki sposób to zrobimy zależy,czy będziemy bohaterami ,czy złoczyńcami...
Oby każdy miał więcej odwagi i rozumu niż chociażby ja
a tak po za tym zróbmy jakąś mega giga bibę na zakończenie WekejSzyn co ?
razy 70