Są takie dni przyjacielu, kiedy każdy promień słońca zdaje się robić na złość, celując prosto w twarz. Kiedy najchętniej przykleiłoby się nos do szyby i obserwowało krople deszczu wolno sunące, do ziemi obiecanej ramy okiennej. Słońce nie pozwala na melancholie. Jedynie przenikliwie zimne powietrze gwiżdżące w drewnie uświadamia, że jego złote promienie pozbawione są ciepła. Są takie dni przyjacielu, kiedy świadomość drażni. Kiedy najchętniej pozbyłoby się umiejętności myślenia.
I tak bezmyślnie spłynąć, w kropli deszczu, do ziemi obiecanej ramy okiennej.