photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 8 SIERPNIA 2011

(2)

nie liczyłem, bo trudne:

1. że odpowiedzią na pytanie: 'ja pierdole, po kogo zadzwonić, jak odlecisz? do matki?' jest 'a kto to matka?'

jest to pytanie dość zbyt głębsze, niż moje percepcyjne możliwości w tamtej chwili.

bo to trudne, przyznaj, wyjaśnić odlatującemu gdzieś w nienirvanowe pustkowie, kim jest matka.

bo to słowo do dość luźnej interpretacji.

czy uznamy, że twój opiekun płci żeńskiej jest matką? czy matką można zostać dzięki prawu? czy dzięki wypluciu cię z dupy?

czy matka jest tą kobietą, która kocha cię bardziej niż siebie, miłością niezbywalną?

czy jak w jej żyłach płynie taka sama krew, co w twoich, to jest matką?

nawet jeśli to jedyne co macie wspólnego?

czy jedynym, co zasługuje na miano matki, to matka podłoga, na której leżysz, gdy już nie masz gdzie leżeć?

czy też matka nie może być ziemią? albo Ziemią?

bo ziemia to Matka?

a może nie istnieje w ogóle coś takiego jak matka?

może nie mamy matek?

a może matka jest czymś bardziej transcendentnym, niż nam się wydaje?

nie odpowiedziałem więc.

a pytająca przeżyła, nie musiałem więc szukać jej matki, nawet, gdyby pytaniem na pytanie mi nie odpowiedziała.



2. że, kiedy znajdziemy prawdziwą, taką prosto z otchłani chaotycznej, pierwszej, nieskażonej.

to będzie to nazwa - która znowu to - będzie nazwą prawdziwą prawdziwie.

i jeśli ją użyjesz, nazywając nazwą tą, jakiś przedmiot lub podmiot, a będzie to jego nazwa, możesz sprawić wszystko z tymczymś. lub tymkimś.

bo ja reaguję, gdy mnie wołają raM, i gdy mówisz na mnie raM, jestem ci poddany.

a jak chcesz, żeby owca przebrała się za dziwkę i zatańczyła makarenę ubrana jedynie w stanik i mini (bo przecież możesz tego zachcieć) musisz nazwać ją tak, jak naprawdę się nazywa.

bo owca to wcale nie musi być owcą.

może owca to tak na serio: 'wilk'?



dlatego nie panujemy nad światem, bo nie potrafimy go nazwać.

ciekawe jest, czy jeśli zabijemy coś/kogoś, nie wiedząc czymże/kimże tak na prawdę jest, to na prawdę to zabijamy, czy też może nawet zabijając coś/kogoś, nie zabijamy go na prawdę, bo zabijanie nie jest 'zabijaniem', tylko np. czymś zgoła innym?