155.

U mnie bez zmian.

Tak jakby.

Skończyłam szkołę, zdałam zawodowe. Matura? Nie podchodziłam nawet. Namawiają mnie, żebym spróbowała dopóki jeszcze coś ogarniam. Może.

Od poniedziałku zaczynam szkolenie. Spoko. Szkoda tylko, że od 5:50 do 17:00 będę poza domem. Luzik.

We wrześniu pracowałam. WSiP. Nie było źle. Trzymało mnie tam tylko to, że kasa była z tego niezła i dziewczyny. Tak to bym tam raczej nie wytrzymała. Później totalne bezrobocie. Wydawanie wypłaty. A teraz szkolenie za które też coś wpadnie.

Nic nadzwyczajnego.

Zima idzie. Cieszę się w sumie.

Remont w całym domu był. W końcu żyję tu jak czlowiek. Pokój odmieniony. Szkoda tylko, że atmosferka znów się zjebała. Ale chuj. Kto jeśli nie ja to wytrzyma?

Popadłam w nałóg. Tak, nikotyna. Nie chciałam, ale jednak się stało.

Odremontowałam laptopa. Wi-Fi ściągam więc jest okej. Szkoda tylko, że totalnie mnie to już nudzi.

Żyłam od poniedziałku do poniedziałku, bo TWD. No ale cóż.

Kończę ten bezsensowny wywód.

Trzymajta się.