coś dzisiaj we mnie pękło. może chodzi o to, że o tych ludziach nikt już dzisiaj nie pamięta. mieli marzenia, plany, wspomnienia, swoją historię i wszystko na nic. cierpieli, zginęli. a teraz opłakuję tych, nad którymi nikt nie płacze.
historia zaokrągla szkielety do zera.
1001 to nadal 1000..
a kiedy trzeba - na śmierć idą po kolei, jak kamienie przez boga rzucane na szaniec.
i może okropna jest myśl, że dla mnie nikt by nie zrobił czegoś takiego. nikt by się nie poświęcił. nie zaryzykowałby własnego życia. nie miałby ani odwagi ani chęci mnie ratować.
a może jeszcze gorsza jest myśl, że ja chyba też nie zrobiłabym czegoś takiego dla żadnego z moich znajomych..
jedynie dla mamy. tylko dla niej. to chyba jedyna osoba, którą tak naprawdę kocham. najbardziej na świecie. i psa.
to cholernie smutne, że nie ma już takich przyjaźni jak kiedyś. że nie ma już takiej miłości. i odwagi. że uczucia już są nie te same choć nazwy niezmienione.
Użytkownik yuwaku
wyłączył komentowanie na swoim fotoblogu.