Leże w ubraniu w łożku i nic co stoi w tym przeklętym pokoju nie ma swojego sensu. Nic co widać teraz za moim oknem nie ma większego znaczenia. Jakby nie patrzeć, nic co stąpa po ziemi, co stoi, co biegnie, skacze, czy klaszcze, nic a nic nie ma znaczenia bo przecież kwintesencją istnienia jesteś właśnie Ty.Kończe się tam gdzie Ty, a zaczynam dwa kroki przed Tobą, aby chronić przed nieznanym.Jestem żałosnym romantykiem pragnącym urwać Ci skrawek nieba, które przy Tobie jest przecież tu, na świecie. Jestem naiwniakiem, niezdarą i wariatem, zwłaszcza gdy serce bije mi dwa razy szybciej, i nie bój się, nie zapomne o Tobie, dla mnie jesteś wieczna. Są takie krótkie, ulotne chwile gdy i ja odczuwam lęk związany ze Twoją utratą, ale tak długo jak moje myśli i pokruszona dusza są wypełnione Tobą, tak długo przecież nic nie jest mi straszne. Moje ciało pamięta każdy, nawet najbardziej przelotny dotyk, pamięta zapach włosów, jej świeżo wypranej koszulki i rozmieszczenie pieprzyków na ciele. Wiem, że będzie chciała mnie wtedy gdy już sama nie będę mogła siebie znieść. Wiem to, na miłość boską, jestem pewna. Jestem Ida i mam coś lepszego niż wszyscy. Jestem Ida i mam dokąd wracać.Jestem Ida i brakuje mi słów żeby opisać jak bardzo, nieuleczalnie i nieprzyzwoicie ją kocham. Jestem Ida, jestem szczęśliwa