W piątek maraton filmowy.
Nie obejrzałam żadnego filmu w całości.
Było fajnie.
Inteligentne rozmowy na temat sensu życia o 3 nad ranem.
I granie w butelke.
'Pani profesor.. Pomoże mi pani znaleźć dolinę smerfów?'
Spałam pół godziny.
I zdjęcie - nieogar z ok. 7.15.
Sobota.
Szybko sie ogarnąć.
I na muzykę.
A potem ogarniania się ciąg dalszy.
I do Kato.
Do Amara.
Do Boosa.
Do osoby płci męskiej, której imienia nie pamiętam.
Do Kali.
I do Nikooooosia ;3
Nawet Biszkopt się znalazł po wiekach.
I cała reszta potem ; D
Potem do domu.
Wyspać się!
A teraz patrzę na Barbie i 12 tańczących księżniczek i chuj.