Ważnie dopiero w sobotę.
Przygotowania do świąt... hmm... nie robię nic, bo mi się nie chce.
Boję się tego obżerania. Tyle ciast, ciasteczek, czekolady.
Jedyne co dobre to to, że od dziś wolne. Ostatnio jestem jakas zmeczona zyciem.
Co do diety to jakos nie szczegolnie sie przejmuje co jem, wiec w sumie jej nie ma. Staram sie jesc jak najmniej sie da.
Bilans:
ś- jogurt =150 kcal
o: naleśnik z serem + (trochę póżniej) kurczak w curry = 400 kcal
k- mała bułeczka z serkiem almette = 200 kcal
Jak u Was kochane ?:*