Nie wierze ze to już tyle czasu minęło od kiedy zaczęłam tu pisać... Tak wiele się u mnie zmieniło, tyle dobrych i złych chwil przeżyłam, ale od jakiegoś czasu a właściwie już prawie od półtora roku nie zmienia się jedno, to ze M. jest przy mnie, ze mnie wspiera i daje energie do działania.
Mozna by pomyśleć ze wydoroślałam przy Nim, ale niestety albo stety właśnie nadal jest we mnie sporo z tego nieogarniętego lamusa i jednej wielkiej ofiary losu :) ale to właśnie sprawia ze moje życie jest takie wspaniale i wyjątkowe, bo jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz jestem.
Jutro znów Kraków, ale przez cały weekend ładowałam baterie, każda wolna chwile spędziłam z M. wiec myślę ze jakoś wytrzymam te 2 tyg bez Niego :)