Znowu mam dość.. znowu mi się wszystko wali.. Tylko ty jesteś jeszcze Ok:*... choć u Ciebie też zwalił się sufit. U mnie powylatywały okna..i podłoga się zapadła. Ale najważniejsze że podstawa jeszcze jest, i nadal nazywam ta ruina szczęściem. Ale przynajmniej choinkę wyciągnę zakurzona, i poubieram ja zakurzonymi łańcuchami robionymi kiedyś, przez nasze niewinne małe raczki.
TO chyba wina zmęczenia. Tak jestem zmęczona, zmęczyłam się tęsknotą i oczekiwaniem. Oczy same mi się zamykają gdy ciebie wypatruje. Jedyne co jeszcze wiem, to że jestem.I to buduje ściany
Widziałam sen. Chciałam wam opowiedziec..ale to zbyt intymny mój mały świat. On też zbudował schody.
Wspomnienia,wspomnienia,wspomnienia. Sceny których nie sposób zapomnieć. Głównie te gdzie ty i ja. I one oświetlają, nadzieja jak małe świeczki.
To chyba dopełni miłość, która jest fundamentem.
Razem podtrzymujemy na barkach te nasze ruiny szczęścia, choć i tak już cegły podpadały, za wszelką cenę ,nie damy im upaść...
i dobrze..
i tak bardzo dobrze..
Kocham cie(jestem z tobą:*) MARtuś:*:*
Kocham cie(tęsknie) Kubo:*
Dziękuję Ci przyjacielu:* (KYlo)