znowu cierpie na brak zdjęć. Więc jak narazie pododaje trochę zdjęć, jak jeszcze w wakacje malowałam mój i Marysi pokój ;d
U mnie wiele sie nie pozmieniało po za tym, że na nowo zaczynam chorować. Wczoraj byłam u lekarza i okazało się ,że mam anginę. Tylko tym razem lekarz powiedział, że przyszłam w porę i nie jest jeszcze tak źle. No po za tym, że do końca tygodnia jestem w domu. I ciesze się, że to jest tydzień pracy a nie szkoły, bo w pracy nie mam nic do nadrabiania. Od poniedziałku ide do szkoły z czego naprawdę bardzo się ciesze bo ile mogę chodzić do tej pracy, gdzie miałam naprawdę jej już dość. Ile można jeździć. I z tygodnia na tydzień było coraz gorzej, bo szefowa nie miałą humoru i na nas się wyżywała to co młode źle robiły to my byłyśmy wyzywane.
Z domu wyjdę dopiero w sobotę, pojadę z mama do miasta od rana i kupię Olkowi skarbonkę jak mu obiecałam ;) Jest jeszcze mały i może nie rozumieć, ale ja słowa dotrzymam i mu kupię ;) To będzie jego pierwsza skarbonka ;D W sobotę jedziemy z rodzicami do Biskupic i będziemy spać u wujka. Ale ja i Marysia mamy zamiar pójść na festyn do Jerzykowa. Ale nie wiem o której będę ponieważ w sobotę idę jeszcze na ślub pod kościół do mojej byłej sąsiadki, ale mam nadzieje że w kościele nie będzie za długo.
Czas w domu mi się dłuży, nie wiem co mogę robić, w telewizji są same powtóki, nawet spać mi się nie chce. A żeby wyjść na dwór to mogę tylko pomażyć nie dość, że zimno to wszystko mnie boli.
Już dziś odliczam dni kiedy pójdę do szkoły, nie mogę się doczekać jak spotkam dziewczyny i rozpoczniemy nowy rok szkolny. Nasz ostatni rok szkolny. No fakt pisaliśmy do siebie w ciągu wakacji, no ale to nie jest to samo jak spotkanie. Już nie robi mi to różnicy czy będziemy się widzieć od poniedziałku do piątku czy tylko od poniedziału do czwartku. szczerze? nie ważne to jest. My chcemy jak najszybciej skończyć tą szkołę, zdać czeladnika i znaleźć jakąś prace, gdzie już po mału musze się pytać. Jeszcze do niedawna myślałam, że praca jest fajna, ale jak zbliżam się do niej wielkimi krokami to jakoś inaczej zaczyna to wyglądać. Można powiedzieć, że za rok zacznę dorosłe życie i zobacze co to jest naprawdę praca o ile ją wgl znajdę. Choć i tak postanowiłam, że idę dalej się uczyć, ale tylko weekendowo, bo trzeba zarabiać na swoje własne potrzeby, aby nie być cały czas na utrzymaniu rodziców. Wszytsko się okaże że tak powiem w praniu. Teraz to muszę porozmawiać z tatą, aby dał mi kasę na Prawo jazdy. I iść się zapisać i moze to uczynie jescze w tym tygodniu:)
A z moim skarbem zobacze się dopiero w sobotę jak pojadę do biskupic i to nie wiem jeszcze o której tam będę. Strasznie za Nim tęsknie. No ale musimy dać radę, choć plany lekcji mamy rozbierzne i praktycznie w tygodniu nie będziemy się widywać, to musimy dać radę. No i najważniejsze że weekedny są nasze.
Miś <3