Od 2 dni nie wpieprzam słodyczy. Tak, tak, wiem, to niewiele, ale po ponad miesiącu codziennego obżerania się to dla mnie naprawdę ogromny sukces. Zwłaszcza, że co chwila mam myśl "eeee, walić to, przecież facetom i tak się podobasz, czemu masz nie jeść słodyczy?".
Ale na walentynki upiekę sobie brownie. Od taki prezent.
xoxo, yourebulimia