Kolejny dzień minął całkiem miło. Zapobiegawczo piję napary z dziurawca - jest antydepresantem. A wolałabym nie przeleżeć całej jesieni i zimy w łóżku, matura za pasem i jeszcze trochę czasu na idealne ciało. Dzisiaj zjadłam sobie pyszną, białkową kolację. Jajko sadzone na szynce drobiowej, z rozpuszczonym serem na wierzchu i przykryte drugim plasterkiem szynki. Pycha. Poprawiło mi to humor, z resztą same wiecie - mimo zapału dieta potrafi być frustrująca. Ale nie poddam się, oj nie.
xoxo, yourebulimia