Friday.

Dzisiejszy piątek wyjątkowo z zamiarem spędzenia na spokojnie. Najpierw pojawiłam się w szkole, po chwili już z niej wyszłam razem z Magdą. Szybkie ogarnięcie, do domu, później na rynek kupić sobie bluzkę, następnie psycholog, później do apteki, do sklepu, do starostwa, do urzędu miasta, ponownie do starostwa, później na wycieczkę po Zatorzu, bank, ponownie sklep oraz później kolejny sklep. Na nogach od 5:20 do 17.

Psycholog jak psycholog.. moje wady, mój charakter, moje zachowania ... wszystko wynika z dzieciństwa i zależy od rodziców. A ze wiadomo jak u mnie to wygląda i wyglądało.. więc jestem "skrzywdzona" do końca życia . Jak to mój ojciec mnie nazwał.. jestem "sierotą euro" i to mnie zniszczyło.

Ale wszystkie złe rzeczy prowadzą do jakichś wniosków, zmian czy do odkrycia czegoś nowego.

Straciłam mamę ale mam wspaniałego ojca i za to dziękuję Bogu.