Pustka i nicość. Paradoks życia z sercem i rozumem.
Znasz to uczucie kiedy nic ci nie wychodzi? Wszystko jest takie szare, i nie ma najmniejszego sensu. Starasz się, a zamiast być lepiej jest coraz gorzej. Przez jakieś ostatnie dni właśnie tak się czuję. Staram się, ale i tak jest źle. Nie obchodzi mnie czyjeś życie. To znaczy w pewnym sensie obchodzi. Przejmuję się tymi najbliższymi osobami i staram się im pomóc, jak tylko umiem, ale nie jestem w stanie rozwiązywać czyichś problemów, bo nie jestem w stanie rozwiązać nawet swoich, które WYDAJĄ SIĘ niektórym takie błahe. A więc oświadczam: nie znacie mnie = nic nie wiecie o moim życiu, i nie mówicie, że mam łatwo.
Kogo ja próbuję oszukać? Samą siebie? Wszystko mnie przerasta. Nie daję rady.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=kAvOTL_wOJ4
żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam...
Mam wielką ochotę zejść z tego świata! Na zawsze! Bezboleśnie! TERAZ!
Znów wspomnienia do mnie wracają, a ja wcale nie chcę nimi żyć.
Chcę ży ty, co jest teraz. TERAŹNIEJSZOŚCIĄ. Nie umiem, niestety.
I boję się przyszłości. Bardzo się jej boję. Chyba nie chcę wiedzieć, co będzie.