Krakowski maluch na krakowskim Kazimierzu.
Szukałam zdjęcia do notatki i trafiłam na zdjęcia z Krakowa sprzed dwóch lat, do których już chyba od tamtego czasu nie zaglądałam.
Są pełne słońca i wspomnień.
Upragniona secesyjna wystawa Alfonsa Muchy na Zamku.
"-Elcia, wiesz co to jest secesja? Co te wszystkie plakaty mają ze sobą wspólnego?"
Secesja to pastel, to kształt, smukłość, falista linia, mnóstwo linii !, gruby kontur, barwne plamy i brak perspektywy.
To ważki, dzbanuszki, schody, lampy Tiffany'ego, ornamenty, polne kwiaty - "osty, maki, chabry, głogi i kąkole",
makaronowe włosy Muchy...
Wspaniale wrócić do fragmentu tamtych nocy przed maturą z HS - opowieści o Panu Wyspiańskim,
kanonów i podręczników.
Zachwycam się soundtrackiem z Króla Lwa! I to nie znanymi nam piosenkami, ale utworami instrumentalnymi,
które mają piękne i zaskakujące połączenia harmoniczne.
http://www.youtube.com/watch?v=ZEjspScmaEw
W sobotę do pracy. Tak bardzo nie chcę jechać. Wiem, że będzie przyjemnie, będę układać pierścionki, czyścić i układać wystawy, zamiatać chodnik (z petami) - wyrabiać sobie mięśnie rąk (żeby nie było flaczków !), bursztynki i te sprawy, ale też wiele godzin pracy, zmęczenie, czasem jakieś niepowodzenia. Te pierwsze kilka dni na przyzwyczajenie się... Nawet nie wiem co zabrać, co jeszcze kupić, jak się zapakować. Ciekawe jak będzie tym razem..?
Szkoda, że nie będę mogła tam mieć laptopa i internetu, by móc się żalić ze zmęczonych dni.
Mam nadzieję, że uda mi się odejść w niepamięć z jakąś książką, choć na chwilę wieczorami.
Myślę, że ten kolorowy Maluch, który będzie zmuszony tu trwać przez miesiąc i trochę, pozostawi pogodne wrażenie, że tam nad morzem jest w porządku. A jak wrócę, będziemy planować podróże i podróżować!, robić zdjęcia,
kręcić i oglądać filmy, chodzić albo jeździć na Wełtyń, kompać się w jezioru i miło spędzać czas.