Może zgubiłam trochę sama siebie i może dawno nie było mnie obecnej, ale nie chcę zostawać w niebycie, tylko wypłynąć ze wszystkimi myślami na wierzch. Nie wiem, czy ze wszystkim powinno się tak wychodzić na wierzch, ale trzeba gdzieś pomieścić słowa, chociaż przed samym sobą. Zapakować do kieszeni, do torebki, obwiązać szalikiem, nie bać się, NIE BAĆ SIĘ, wyjść z domu, przestać wygadywać głupoty, skupić się na naprawdę wartościowych rzeczach, bo jest ich mnóstwo, stać się, wytrzymać, uśmiechnąć.
Nie wiem, do czego mnie doprowadzi to, co codziennie wybieram. Chcę dobrze i jak najlepiej. Chcę też ciepło i bezpiecznie.
A wiosna w tym roku straszliwie się ociąga. Nadejdź już, mam tutaj sporo miejsca. Zostań, rozgość się.
Przepraszam gitaro, postaram się już cię nie zostawiać na tak długo.