Hej :)
Właśnie wracam sobie z Mazur, siedzę w pociągu i liczę na to, że po zapisaniu notka się doda ;)
W poniedziałek o 21:45 postanowiłam zrobić coś, by w końcu być pewniejszą naszego wyboru, zobaczyć to na własne oczy, a nie sugerować się zdjęciami i o zgrozo - opiniami innych.
We wtorek wsiadłam więc w tramwaj o 4:50, a o 11:00 byłam już na Pietrzykach.
Wspólnie pojechaliśmy do Pisza, tam dołączyła do nas mama Kamila i pojechaliśmy na rundkę po salach.
Jak tylko weszłam do budynku to wiedziałam, że chce, by tu bawili się nasi goście.
Jedyne co mi się nie podoba to falbanowe obrusy rodem z PRL i małym minusem są na podłodze kafelki - może byc slisko.
Tyle, że kazda sala ma na podłodze kafelki z wyjątkiem mojego pierwszego typu, na którym się zawiodłam.
Okazało się, że mimo, że cena za osobę była największa to za wszystko inne trzeba płacić. Nawet za kolorowe światła! Za włączenie światełek krzyknęl 700 zł... Pokoje, które miały być w niższych cenach wcale nie są tanie.
I choć od początku zdawałam sobie sprawę, że wesele nie jest tanie i nie zamierzałam na tym oszczędzać to przeżyłam mały szok i podziękowałam. Znalazłam równie ladną, duzą sale, ze światełkami, dekoracjami z żywych kwiatów, pięknie okwieconym tarasem, placem dla dzieci, opinią o dobrym jedzeniu i jeszcze lepszą datą :) Naprawdę jestem zadowolona! Rodzice nasi i moja świadkowa też :P
Teraz czeka nas wybór zespołu co myśle, że jest równie trudne. Dostałam kilka namiarów, wrócę do domu to będę odsłuchiwać :P
Mamy jeszcze 1,5 roku, a ja już zaczynam czuć niepokój :P
Jak zaklepiemy jeszcze zespół, Kościół, kamerzystę i fotografa to dopiero od nowego roku zabierzemy się za resztę :)
Bo w sumie wszystko co najważniejsze i stworzy nam ramę będzie juz wybrane, a reszta to detale.
No nic, chciałam sie z sobą i Wami podzielic tą nowiną, Ala podesłała mi swietny poradnik, a ja dodatkowo zakupie sobie ,,Dziennik naszego ślubu" i na bieząco będe go prowadzic :)