Mógłbym napisać milion wersów o tym jak cierpię
Potem wykrzyczeć to każdemu z was w twarz na koncercie
Kląć, jeszcze głośniej i jeszcze częściej
Albo odejść, nie mówiąc nic więcej
Mógłbym rozliczyć Cie za każdy gwałt na emocjach
Albo obrócić to w żart i ukryć rozpacz
Gdy czas zabija nas i tylko blizny na łokciach
Zmieniają mnie z mężczyzny w chłopca
Mógłbym przestać udawać, że jakoś sobie radzę bez niej
I zacząć wierzyć w to, że będziemy razem w niebie
Czuć się bezpieczny śniąc, albo na przykład
Już nigdy więcej nie zasypiać
Mógłbym oszukać sam siebie i chociaż przez chwilę żyć
Jakbym miał wszystko, o czym zawsze marzyłem
Albo nagle poczuć ulgę, wychodząc poza bryłę
I w końcu zburzyć tą świątynię
:) / :| / :(