Kontakt z ludźmi zużywa mnie.
Jednych się kocha mimo wszystko, a inni robiąc dla nas wszystko nie mogą sobie zasłużyć na naszą miłość.
Człowiek tyle razy umiera, ile razy traci swoich bliskich.
Wyciągam dłoń oczekując pomocy, ale niekiedy nikt jej nie zauważa. Nie jestem w stanie wyciągnąć jej dalej.
Teraz, kiedy już go nie ma, wiem, po co istniałam. Istniałam dla niego.
Podobno nieodwzajemnione miłości są najsilniejsze. Pewnie dlatego, że wtedy trzeba kochać za dwoje.
Chyba chcę, lecz wybacz, wiesz, trochę się boję.
Po prostu uważam, że każdy człowiek powinien sam znaleźć swoją drogę życia. Nie ma właściwej drogi, jest tylko własna.
Prawdziwa porażka to ta, która Cię niczego nie nauczyła.
Zabierz ją gdzieś, gdzie wam nic nie trzeba. Pokaż, że nie musi umierać, żeby iść do nieba.
A ja sądzę, że najbardziej cierpią ludzie, którzy wiedzą czego chcą i za cholerę nie mogą tego osiągnąć.
Nic nie ma lepszego smaku od śmiechu ukochanej osoby w twoich ustach.
Każdy z nas w obliczu miłości jest tylko bezsilną, małą istotą.
Każdy jest ideałem w swojej kategorii.
Człowiek nie boi się kolejnych prób, człowiek boi się cierpieć z tego samego powodu.
To, co najbardziej cię pociąga, doprowadzi cię w końcu do szaleństwa.
Czasami budzę się rano i upadam od razu na twarz, zamiast na kolana. A potem chcę na tych kolanach iść za kimś. Aż na koniec świata. Ale nikt nie chce tych kolan. Też tak masz czasami?
Jesli pokonasz siebie,
to nic nie stanie ci juz na drodze.
Ale czy może być większa tortura niż nagłe uświadomienie sobie, że ta nadzieja była tylko złudzeniem podnieconych zmysłów?
Podsycamy w sobie ból, bo to jedyne, co nam zostało.
Nie boję się wilka,
tabletek, śmierci, czterdziestu rodzajów
pustej ciemności. Boję się przywyknąć.
Najpiękniejsza chwila w ciągu dnia? Północ. Bo tylko wtedy już nie ma dzisiaj, a jutro jeszcze nie nadeszło.