Południe jeszcze nigdy nie było
tak mroczne.
Słońce nie chciało wzejść wyżej,
niźli to konieczne.
Nie chciało patrzeć, jak tysiące
niebijących od wieków serc przyjmuje
Ją do swego grona.
Mimo południa zapadła cisza&
Trele słowika umarły śród
wrzeszczącej boleśnie ciszy.
Kondukt żałobny wypełniała
pustka i nicość.
Przecież Nadzieja umiera ostatnia.
Któż więc za Nią zapłacze?
Pochowałam Ją w głębokim grobie
czarnej duszy.
Złożyłam na wieczność
w trumnie z pękniętego serca.
A ubrana była w sukienkę utkaną
z nici mych poszarpanych marzeń.
Poezja wróciła.
Pełna jesiennej melancholii, mogę w końcu z powrotem tworzyć!
Na zdjęciu Ślesin, tak samo jak na poprzednim.
Bingo, Lady Rhiamon!
Wiesz, może nie podzielasz tego uczucia,
przecież nie musisz.
Ale wiedz, że traktuję Cię jak najbliższą przyjaciółkę,
zawsze będę przy Tobie i mam nadzieję,
że kiedyś zasłużę, byś i Ty mnie tak nazwała :*
I bardzo za Tobą tęsknię.
Trzy lata temu, na holu w III liceum w Koninie,
podczas rozmowy o satanizmie,
poznało się takich dwóch ludków.
Kasia i Damian.
I sobie tak egzystują do dziś. Razem.
I dzidziusia mają.
Trzy lata& uciekły między palcami.
A od tego dnia 15 listopada 2007
moje życie zmieniło się o 180 stopni.
Ktoś poprosił mnie nie tak dawno
o cofnięcie czasu.
Może i jestem szatańskim pomiotem,
ale czarować to ja niestety nie potrafię.
I wiecie, odzyskałam kogoś, kogo straciłam.
I bardzo mnie cieszy to, że znów mam się
z kim sprzeczać, nawet o umiarkowane włosy :D :*