czasami myślę o tobie czasami chcę by znalazł się tu ktoś kto by po prostu podszedł i spytał chcesz iść ze mną a ja bym skinęła głową wrzuciła kilka rzeczy do plecaka i ruszyła na szlak ku górom mojej największej miłości moglibyśmy milczeć nic nie mówiąc mijać kolejne drzewa bo oboje mielibyśmy ten sam cel i dobrze by nam się chodziło mimo że w sumie w ogóle byśmy się nie znali ale on poznałby mnie po zachowaniu po czci oddawanej bieszczadom i tak byśmy trwali przemierzając wspólną drogę przez jakiś czas aż w końcu on by stwierdził czas na mnie od tego momentu chcę iść sam a ja bym wiedziała że nie mogę go zatrzymywać choć bardzo bardzo chcę bo chciałabym też by odkrył swoją własną ścieżkę i nie chciałabym go już więcej  spotkać bo coś mogłoby popsuć mistykę pierwszego spotkania chciałabym zapamiętać go takim jakim był i zarazem nie widzieć go więcej moze o to właśnie tu chodzi

myśli skłębionych miliony
matka boska fotograficzna chyba ma mnie w dupie, bo wenę zabrała
kto chciałby na piwo lub wino jutro się spotkać
bo przecież wariuję w samotności