Chyba mam zepsutą wagę. Rano przed śniadaniem pokazała 50 kg, byłam wniebowzięta, nie wierzyłam. Ale potem to już wogóle. Po obiedzie przespałam się ze 2 godzinki. Po dawce kalorii jaką zjadłam na obiad byłam pewna że waga pokaże 51. A tu niespodzianka. 49 kg :o!
Mam 67 w talii. Powoli czuję że żyję, pomimo jedzenia po 300 kcal dziennie nie mam napadów, wręcz odrzuca mnie od jedzenia.
Czas na bilans:
ś: 0kcal
o: jakies 300
k: ok 100
400
Ćwiczenia:
30 min hula hop
Beda jeszcze brzuszki, skłony i ćwiczenia z krzesłem. Trzymajcie się, wytrwałości w diecie i chudego dnia :)!
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 28 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30