Pisząc pracę z historii można dojść do jakichś życiowych wniosków, o dziwo. Historia o krzyżakach swoją drogą, ale co z historią, która dzieje się teraz, tutaj? Miała wygladać inaczej.
Jak co roku o takiej porze nachodzą mnie, i pewnie nie tylko mnie, jakieś przemyślenia, podsumowania roku. Wynika z nich że wszystko miało być inne. Miało być pięknie i kolorowo, a wyszło jak zwykle.
Kolejny rok plucia sobie w brodę, kolejny rok żałowania swoich wyborów, kolejny rok siedzenia i marzenia o czymś działania. A i do tego doszło kilka nowych zmartwień i kilka nowych rozczarowań, rozstań, zawodów, łez. W morzu negatywów ginę, no.
Jak na tą chwilę marzę, żeby 2013 się skończył.