Analizując wszystko, wszystko zaczyna mi się składać w całość i pozwala dojść do wniosku, że nie warto jest głęboko kopać w swoich myslach, kiedy czujemy, że chcemy, aby było inaczej niż jest. Pomimo tego iż mamy świadomość, że inność jest akurat w tej sytuacji nierealna. I tak, zbyt wiele dzieje się rzeczy surrealistycznych w które ciężko jest nam uwierzyć, a jednak mimo wszystko wierzymy. Bo to nas uszczęśliwia, i uszczęśliwiać będzie. Mamy pewnien plan i cel, dla którego nie możemy się poddać. Gdy do niego dojdziemy, wtedy będziemy najbardziej szczęśliwymi ludźmi, jakich ziemia nie widziała. Wystarczy nam sama obecność. Ale aby do tego dojść musimy pokonać wszelkie przeszkody jakie spotkamy. Nie możemy zagłebiać się zbyt bardzo w sowich przemysleniach, one nas gubią. Nie możemy stracić swojego życia, na wyłącznym czekaniu, ponieważ to mija się zupełnie z celem. Jeśli wytrwamy, przetrwamy, będziemy sobie oddani, i wtedy przekonamy się co to znaczy być sobie przeznaczonym.
Moje postanowienie jest takie, aby nie rozmawiać o tym z ludźmi, którzy robią mi z tego kocioł z mózgu, którzy będą mi robić z tego w pewnym sensie wyrzuty, na co ja się decyduje. Przez to strace to co dla mnie jest najważniejsze, i jestem pewna, że bede tego żałować. Ostatnio bym tak postąpiła. Teraz wiem, że nie moge. Musze zaakceptować wady, nie tylko spróbować zaakceptować, ale się z nimi pogodzić i nie zwracać na nie uwagi. Przecież nie zawsze może być zbyt pięknie. Przejdźmy do reali :)