Jeszcze majowa wycieczka do Muzeum Kolejki w Wenecji z ziomeczkiem  ;) 

Tymczasem.. czerwiec - błyskawicznie mijają mi kolejne dni i tygodnie. Czerwiec to taki magiczny miesiąc.. wszystkie czerwcowe wspomnienia mają specjalne miejsce w moim serduszku - rok temu, nauka z Darczi przy truskawkach i winie, absolutorium, wyjście z Izą, koncert z Kacprem, kolejna "ostatnia próba" ;),... dwa lata temu ? faza na Lamy, wieczory nad Wartą, Wercia, malta na deskorolkach... trzy lata temu? różdźki z Harrego Pottera, truskawkowo- śmietankowo-ciasteczkowe koktajle i gitara na parapecie pomiędzy nauką na ten koszmarny egzamin z socjologiii klasycznej - i czwórka w usosie, kiedy my na hamakach na placu wolności - te nieszczęsne zagadnienia to chyba jedyne, co mnie blokuje przed obroną - strach, że trafi mi się jakiś Marks, Durkheim czy Spencer ;) 

Tymczasem .. czerwcowe wieczory inspirują do aktywności - pogodziłam się z akwarelkami, nadal bawię się w ogrodnika balkonowego i mam nadzieję na stworzenie łąki kwietnej czy - po prostu - chwastów ;) na tym moim malutkim "ogródku". Razem z Lunką powoli wdrażamy spacerowanie na smyczy i idzie nam całkiem nieźle :). Od poniedziałku praktyki w przedszolu - czyżby wszystko szło ku lepszemu? Czyżby to była kwestia motywacji i nastawienia..?