Czasem człowiek już nie potrafi wyrazić tego co czuje, co myśli, co w sobie tłumi. Czasem z powodu braku zrozummienia.
ON, co by to było jakby zostawił mnie w spokoju. Nie może się odczepić. Taaaak można walczyć jego własną bronią, a można po porstu przylać. Czego nie robi się dla best friends? Sorry to chyvba za dużo jak dla mnie. Po co te nerwy? Po co słuchać o sobie bzdur? Po słuchać i uświadamiać jak jedna osoba psuje opimnię na mój temat, buduje jeden wielki stereotyp, a potem przedstawiago kolegom. Przez jedną osobę można dużo stracić. Czasem sobie tak myśle, że póki nie opuszczę całkowicie tego wszytskiego to na zawsze zostanę już tą inną. Mimo popraw. Przyjaciele hmmm... Lepiej mieć koleżanki, kolegów. Przynajmniej jak póżniej jedna/en skrzywdzi to nie będzie to PRZYJACIEL tylko zwykly kolega, koleżanka.