Często do tego wracam. Jest to jedyna rzecz, która pomimo tego, iż napisana przeze mnie, bardzo przypadła mi do gustu. Czytam to z takim leniwym, rozczulonym uśmiechem.
To chyba przez bohaterów. Mam i do niej i do niego jakąś słabość, choć z wiadomych przyczyn On jest dla mnie bardziej wartościowy.
Nie wiadomo, dlaczego?
Ano dlatego, że stworzyłam własnego, odpowiadającego mi "Edwarda". I dowiodłam, że by być idealnym facetem nie trzeba być wampirem.
Wystarczy ćwiczyć karate! :D
Eeeeyyyy.... Znając siebie można bardzo ułatwić sobie życie. Kasztan będę wykorzystywać bardzo często.
Tak.